Termin 2 lipca – 27 września 1978 r.
Zadanie Inwentaryzacja fotogrametryczna kościoła Vera Cruz w Segowii
Cel dodatkowe Wizyta w zakładach Wild w Heerbruggu oraz Kern w Arau w celu zapoznania się z najnowszymi osiągnięciami w produkcji urządzeń pomiarowych i fotogrametrycznych
Uczestnicy wyprawy studenci: Marek Drwal – kierownik Stanisław Bilski Adam Biskup Kazimierz Bujakowski Adam Kęczkowski Wiesław Łaski Marek Masternak Adam Maternia Piotr Urbanek – skarbnik
dr Henryk Brancewicz – opiekun z WGG AGH Jerzy Gędzior – przedstawiciel OPGK Kraków, wykonawcsa całości prac kameralnych Leszek Kolondra – fotogrametra z OPGK Katowice, odpowiedzialny za prace polowe Jacek Lamparski – lekarz Marian Pawłowski – kierowca
Organizator Koło Naukowe Geodetów Wydziału Geodezji Górniczej Wydział Geodezji Górniczej AGH
Współorganizatorzy OPGK Kraków, OPGK Katowice
Patronat Polski Komitet ds. UNESCO
Obiekt pomiaru Mała świątynia Vera Cruz w Segowii jest jednym z najlepiej zachowanych kościołów romańskich w Europie. Świątynia – zbudowana prawdopodobnie w 1208 r. – należała do zakonu św. Jana z Jerozolimy i pozostawała we władaniu templariuszy do XVII wieku. Wnętrze kościoła zbudowano na bazie dwunastoboku na wzór świątyni Grobu Świętego w Jerozolimie.
Z prawej kościół Vera Cruz
Największą atrakcją turystyczną Segowii jest akwedukt. Wzniesiony został w I-II wieku n.e. za panowania cesarza Wespazjana lub Nerwy. Doprowadzał do miasta wodę z odległych o 17 km gór Fuenfria. Do dzisiaj zachowało się 119 łuków (arkad) akweduktu o długości 728 m (na odcinku prawie trzystu metrów arkady są podwójne). Mają one wysokość dochodzącą do 28,9 m. Całość została wzniesiona z granitowych 2-metrowych bloków bez stosowania zaprawy. Od 1985 roku akwedukt znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Przebyta trasa Czechosłowacja, Węgry, Austria, Liechtenstein, Szwajcaria, Francja, Hiszpania, Francja, RFN, NRD
Środek transportu Samochód ciężarowy star 200 wypożyczony z Przedsiębiorstwa Geologicznego w Kielcach
Przebieg wyprawy Wyprawa do Segowii wyruszyła popołudniem 2 lipca 1978 r., chociaż oficjalne pożegnanie na krakowskim Rynku miało miejsce dzień wcześniej. Powodem opóźnienia były kłopoty z uzyskaniem paszportów i wiz dla niektórych uczestników. Dziwić może trasa wyprawy zahaczająca o Węgry. Takie były wówczas realia – uzyskane dofinansowanie od jednego ze sponsorów możliwe było do zrealizowania tylko w forintach, a te miały dobre przebicie w austriackich szylingach.
Na krakowskim rynku w dniu wyjazdu
Pierwotnie cel wyjazdu był inny – planowano udać się do Afganistanu. Inwentaryzowany miał być posąg Buddy w dolinie Bamjan (ten sam, który w marcu 2001 r. został barbarzyńsko zniszczony przez talibów). Z tej okazji wyprodukowano nawet specjalny proporczyk z wizerunkiem posągu. Wydarzenia polityczne w tamtym rejonie świata i wybuch wojny w Afganistanie spowodowały zmianę kierunku wyprawy na zachodni. Krajem docelowym stała się Hiszpania. Szczegóły dotyczące obiektu do zinwentaryzowania miały zostać ustalone z właściwymi instytucjami dopiero po przybyciu ekipy na miejsce.
|
Spotkanie z prof. J.P. Villanueva |
Po dotarciu do Madrytu kierownictwo wyprawy złożyło wizytę w Ministerstwie Kultury, gdzie wybrano obiekt do pomiarów. Okazał się nim XIII-wieczny kościół Zakonu Templariuszy w Segowii, nazywany obecnie Vera Cruz. Hiszpanie oddelegowali także do opieki na wyprawą architekta José Miguela Merino de Cáceresa. Po ustaleniu szczegółów ekipa udała się do Segowii. Obozowisko rozłożono pod murami klasztoru Del Parral (klasztor hieronimitów) i zabrano się do pracy.
Po niezbędnym rekonesansie została założona, a następnie pomierzona osnowa potrzebna do wyznaczenia współrzędnych fotopunktów metodą przestrzennego wcięcia w przód. Fotopunkty sygnalizowane były znaczkami o kształcie podobnym do krzyża maltańskiego, którego oryginał można było oglądać na wewnętrznych ścianach kościoła. W pewną gwiaździstą noc lokalny układ współrzędnych zorientowano do przybliżonego kierunku północy, celując na Gwiazdę Polarną.
Zdjęcia fotogrametryczne wykonywane były głównie kamerą Zeissa UMK 10/1318 na kliszach ORWO TO-1. Fototeodolit Photheo 19/1318 wykorzystywano do zdjęć z większej odległości. Warto dodać, że sprzęt został wypożyczony przez OPGK Katowice.
Wykonano zdjęcia fotogrametryczne dokumentujące stan całego kościoła, choć właściwie trzeba mówić o dwóch obiektach, bo we wnętrzu Vera Cruz mieścił drugi, mniejszy kościółek z romańskim ołtarzem templariuszy (na piętrze), do którego dostęp w dawnych czasach mieli tylko nieliczni wtajemniczeni. Oprócz stereogramów wykonano także monoskopowe zdjęcia fotogrametryczne trzech ołtarzy, w tym jedno pochylone, zrobione ze specjalnego rusztowania, na które wejście było dość karkołomne. Prace inwentaryzacyjne polskich studentów wzbudzały zainteresowanie i były relacjonowane w miejscowej prasie. Pewnego dnia całą ekipę gościł w swojej rezydencji profesor Joaquín Pérez Villanueva.
Segowia na starym planie
Pod koniec pobytu w Segowii wykonano także dwa stereogramy (UMK 10/1318 oraz Photheo 10/1318) rzymskiego akweduktu pochodzącego z I wieku n.e. rozciągającego się nad największym skrzyżowaniem w mieście. Budowla wzniesiona z monumentalnych kamiennych 2-metrowych bloków budzi podziw do dzisiaj. Podobno jeszcze kilka lat przed przyjazdem polskich studentów akwedukt pełnił swoją pierwotną funkcję.
|
Pomnik upamiętniający budowę akweduktu |
Wszystkie naświetlone klisze poddano na miejscu obróbce fotochemicznej, najpierw gościnnie w ciemni fotograficznej udostępnionej przez przyjaciół opiekuna wyprawy, a potem w zaadaptowanej do tego celu klasztornej celi. Materiał negatywowy ORWO TO-1 był bardzo trudnym i wymagającym egzaminatorem znajomości obróbki fotochemicznej klisz eksponowanych pod bezchmurnym słońcem na hiszpańskiej mesecie.
Współrzędne osnowy fotogrametrycznej były wstępnie obliczane na miejscu w Segowii, a po powrocie do Krakowa wyrównane w jednolitym układzie lokalnym. Całość opracowania wykonano w Okręgowym Przedsiębiorstwie Geodezyjno-Kartograficznym w Krakowie pod okiem uczestnika wyprawy i kierownika pracowni fotogrametrycznej Jerzego Gędziora.
Pierworysy opracowania fotogrametrycznego pieczołowicie wykreślił Jan Niemiec, wzbogacając klasyczny rysunek, typowy dla tego rodzaju inwentaryzacji, dodatkowymi detalami uplastyczniającymi widok danego fragmentu. Całość opracowania graficznego mieściła się na 20 arkuszach formatu A2, łącznie z planem sytuacyjno-wysokościowym, widokiem panoramicznym oraz (metrycznym) widokiem akweduktu. Główny sponsor wyprawy – OPGK Kraków opracował także i wydał drukiem folder reklamowy poświęcony pomiarom kościoła Vera Cruz i wykonanemu wtedy opracowaniu.
Po drodze do Hiszpanii ekipa odwiedziła Szwajcarię. Uczestnicy BARI ‘78 byli wystawnie goszczeni przez dwie firmy produkujące sprzęt geodezyjny: Wild w Heerbruggu oraz Kern w Aarau. Podczas wizyty w tych zakładach mieli okazję z bliska przyjrzeć się najnowszym produktom, zwłaszcza fotogrametrycznym. Oczywiście w czasie całej podróży wykorzystywano każdą okazję, by zwiedzić ciekawe obiekty architektoniczne, zabytki czy zbiory muzealne znajdujące się na trasie przejazdu. Były to m.in.: kompleks średniowiecznych murów Carcassone, budowle Gaudiego w Barcelonie, śródmieścia Wiednia, Salzburga, Vaduz, Berna, Lyonu, Marsylii, Saragossy, Toledo, Burgos, San Sebastian, nie mówiąc o obiektach w Segowii z Alcazarem włącznie. To także zbiory muzealne (Prado, Luwr), a w drodze powrotnej Paryż z Wersalem, cmentarz pod Verdun i Strasbourg. Z kolei na przełęczy Somossierra, która niczym nie przypomina opiewanego u nas wąwozu, odśpiewano znaną pieśń o szwoleżerach Kozietulskiego – na szczęście Hiszpanie tego nie słyszeli.
Wyprawę nękały od samego początku niezbyt miłe przygody z samochodem i złośliwy los. Tuż po przekroczeniu granicy w Cieszynie padły szpilki w jednym z kół, a w czasie podróży (w drodze „tam”) 14 razy łapano gumę na skutek panujących w tym czasie upałów i zbyt dużego ładunku. Dzięki temu można było jednak z bliska poznać działanie służby autostradowej np. we Francji w dzień świąteczny, kiedy to po raz kolejny wyprawa była unieruchomiona. Samochód był przeładowany – nie pomogły nawet dwie operacje odciążające, przede wszystkim z kilkudziesięciu metalowych puszek z chlebem (wojskowy komiśniak). Ich zawartość była wcześniej obiektem zainteresowania austriackich służb celnych, ale po krótkiej degustacji i niewybrednej ocenie chleba dano ekipie spokój, także jeśli chodzi o inne przewożone konserwy.
Nie lada emocje miały miejsce przy podjeździe na przełęcz Arlberg w Austrii (1793 m n.p.m.), bo po zatarasowaniu drogi przez samochód wyprawy niektórzy kierowcy mieliby zapewne ochotę zepchnąć go na pobocze, którego przecież nie było.
Ekipa BARI ’78 przed wyjazdem z Segowii
Z kolei podczas wizyty w firmie Wild Heerbrug gospodarze zajęli się naprawą metalowej drabinki – wejścia na pokład stara. Wyjazd okazał się wyjątkowo niefortunny dla skarbnika wyprawy, który po utracie paszportu musiał w Innsbrucku opuścić ekipę i wrócić do kraju. Wyprawa powróciła do Krakowa 27 września. Dokumentację pomiarową przekazano do UNESCO oraz instytucji hiszpańskiej dopiero w 1983 roku w czasie wizyty w siedzibie UNESCO w Paryżu delegacji BARI ’83.
Opracował: Leszek Kolondra, sierpień 2011 r.
Zdjęcia w Fotogalerii
Dokumenty archiwalne wyprawy BARI '78: - rysunki z końcowego opracowania fotogrametrycznego - wycinki z prasy - zdjęcia fotogrametryczne, w tym unikatowy kolorowy diapozytyw 13 x 18 cm
|