|2023-03-09|
GIS, Mapy, Prawo, JST
Brak danych to bezczynność? Zwrot akcji przed WSA w Krakowie
Tylko w jednej na ponad sto spraw w całym kraju Wojewódzki Sąd Administracyjny orzekł, że brak zapewnienia danych przestrzennych zgodnie z obowiązującymi przepisami można uznać za bezczynność organu. Jak się jednak okazuje, wyrok ten został właśnie uchylony.
Przypomnijmy, że sprawa ta (oraz jej podobne) są częścią szerszej akcji, o której pisaliśmy już kilkakrotnie na Geoforum.pl (np. TU i TU). Jej pierwszą odsłoną było bombardowanie gmin wnioskami o udostępnienie informacji publicznej, które de facto zarzucają urzędowi udostępnianie danych przestrzennych dla aktów planowania przestrzennego (APP) niezgodnie z obowiązującymi przepisami. W kolejnych krokach do gmin kierowane są skargi dotyczące tego samego zagadnienia. Sprawy trafiają następnie do wojewódzkich sądów administracyjnych pod zarzutem „bezczynności organu”. Przy okazji do tych samych samorządów kierowane są oferty na zakup oprogramowania, które rzekomo ma doprowadzić ich dane i usługi sieciowe do zgodności z obowiązującymi przepisami.
Orzeczenie jedno na sto
Jeden z takich procesów dotyczył bezczynności burmistrza Zatora, który miał rzekomo udostępniać pliki GML z danymi APP niezgodnie z obowiązującym schematem, a także wystawić niepoprawną usługę przeglądania. Urząd bronił się, że zarzuty merytoryczne skarżącej są nietrafione. Przede wszystkim zwracał jednak uwagę, że skarżąca nie wykazała w tym przypadku swojego interesu prawnego.
Podobne sprawy zostały wytoczone przez tę samą osobę wielu innym gminom i przez długi czas sądy były tu jednomyślne, odrzucając zarzuty o bezczynność. Z tej jednomyślności wyłamał się jednak WSA w Krakowie, który w wyroku z 9 listopada 2022 r. [sygn. akt II SAB/Kr 198/22] przyznał rację skarżącemu i stwierdził, że burmistrz Zatora dopuścił się bezczynności, choć bez rażącego naruszenia prawa.
Bezczynności jednak nie było
Urzędnicy z tego małopolskiego miasta nie chcieli się jednak poddawać i złożyli od tego wyroku skargę kasacyjną. Zwrócili w niej m.in. uwagę, że sprawa ta powinna być poza kognicją sądu administracyjnego. Podkreślili ponadto, że WSA oparł się tu na prywatnym dokumencie przedstawionym przez skarżącą, którego nie można było uznać za opinię biegłego. Pominięto jednocześnie szereg merytorycznych dowodów przedstawionych przez burmistrza.
Jeszcze nim sprawa zdążyła trafić do NSA, postanowieniem z 16 lutego br. WSA w Krakowie uchylił swój wyrok z 9 listopada ub.r. i jednocześnie odrzucił skargę przedsiębiorcy. W uzasadnieniu krakowski sąd przyznał, że w jego wcześniejszym orzeczeniu doszło do pomyłki, zaś zarzuty ze skargi kasacyjnej są słuszne. WSA nie jest zatem władny, by w tej sprawie kontrolować prawidłowość udostępniania danych przestrzennych przez burmistrza. „Sam obowiązek utworzenia zbiorów danych przestrzennych wynikający z przepisów ustawy nie rodzi w tym przypadku po stronie skarżącej uprawnień” – ocenił WSA.
Z dużej chmury mały deszcz
Jak podlicza firma Geo-System, w której technologii działa SIP zarówno Zatora, jak i wielu innych gmin, w całej tej akcji złożono na samorządy już przynajmniej 350 skarg. Wszystkie zostały uznane przez urzędy gmin i miast za niezasadne. Z kolei wojewódzkie sądy administracyjne zajęły się przynajmniej 130 tego typu przypadkami, w każdym z nich odrzucając zarzuty skarżącego.
Chcesz być na bieżąco z wydarzeniami w geodezji i kartografii? Zapisz się na bezpłatny newsletter!
Jerzy Królikowski
|