|2022-12-14|
GIS, Mapy, Prawo, JST
Czy brak zapewnienia danych przestrzennych to bezczynność? [wyrok WSA]
W zaskakującym wyroku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie uznał, że brak zapewnienia danych przestrzennych zgodnie z obowiązującymi przepisami można uznać za bezczynność organu.
Brak danych utrudnia biznes
Początkiem badanej przez WSA sprawy było zwrócenie się pewnego przedsiębiorcy do burmistrza Zatora z wezwaniem do usunięcia naruszenia prawa, które miało polegać na udostępnianiu danych przestrzennych dla tematu „zagospodarowanie przestrzenne” niezgodnie z obowiązującymi regulacjami. Przedsiębiorca powołał się tu m.in. na ustawę o infrastrukturze informacji przestrzennej oraz rozporządzenie ws. zbiorów danych przestrzennych oraz metadanych w zakresie zagospodarowania przestrzennego.
W jego ocenie udostępniony przez miasto miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego Zatora nie zawiera dwóch wymaganych obowiązującymi przepisami prawa elementów (obiektów przestrzennych), tj. rysunku aktu planowania przestrzennego oraz powiązanego z nim dokumentu. Ponadto zbiór ten nie jest zgodny ze schematem aplikacyjnym GML, a powiązana z nim usługa przeglądania nie zapewnia wyświetlania objaśnień symboli kartograficznych.
Przed WSA przedsiębiorca argumentował, że brak udostępnienia mu ww. aktów w żądanej formie pozbawia go możliwości przeprowadzania analiz przestrzennych poprzez usługi danych przestrzennych. „Dane przestrzenne dla firmy skarżącej są tym, czym dla rewolucji przemysłowej był dostęp do środków produkcji” – podnosił skarżący. Jak podliczył, w efekcie rzekomych zaniedbań burmistrza Zatora koszt pozyskania prawidłowych danych jest dla niego ok. 200 razy wyższy, niż gdyby dane te były udostępniane w sposób zgodny z przepisami.
W związku z tym przedsiębiorca wniósł do WSA o uznanie bezczynności burmistrza.
Nie jest rolą urzędu zwiększanie przychodu przedsiębiorcy
W ocenie burmistrza Zatora przedstawione przez skarżącego argumenty są niespójne. Przede wszystkim w jego ocenie w analizowanej sprawie trudno mówić o bezczynności organu. Zgodnie bowiem z doktryną bezczynność jest stwierdzana na podstawie kryterium obiektywnego i sprawdzalnego, jakim jest termin załatwienia sprawy oraz fakt braku czynności organu w tym oznaczonym terminie lub brak działania w sytuacji, gdy przepis prawa nakazuje takie działanie i ustala termin. A w tym przypadku nie mamy – w ocenie burmistrza Zatora – do czynienia z taką sytuacją. Urząd twierdzi ponadto, że skarżący nie wykazał tu swojego interesu prawnego.
Jeśli chodzi o meritum sprawy, burmistrz w szczegółach wyjaśnił, że skarżący miał nieograniczony i bezpłatny dostęp do wszystkich niezbędnych mu danych – zarówno przez stronę internetową urzędu, jak i serwis mapowy miejscowego systemu informacji przestrzennej (SIP). Tym samym organ wypełnił wszystkie obowiązki, jakie nakłada na niego prawo.
Burmistrz ocenił jednocześnie, że głównym celem skargi jest wymuszenie na urzędzie udostępnienia danych w takiej formie, która byłaby dla przedsiębiorcy najbardziej przydatna i zwiększała jego przychody. „Nie sposób znaleźć normy prawnej materialnej, jaka by nakazywała lub dawała podmiotowi gospodarczemu wprost prawo do oczekiwania od władzy lub organów publicznych działań zmierzających do zwiększenia przychodów” – argumentował burmistrz przed WSA.
Był interes prawny, była bezczynność
W wyroku z 9 listopada br. [sygn. akt II SAB/Kr 198/22] Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie przyznał rację skarżącemu i stwierdził, że organ dopuścił się bezczynności, choć bez rażącego naruszenia prawa.
W uzasadnieniu WSA ocenił, że wbrew argumentom burmistrza skarżący ma w tej sprawie interes prawny. „Interes prawny wynika właśnie ze wskazanych wyżej przepisów, które na organ nakładają określony obowiązek udostępniania danych , a po stronie obywatela rodzą uprawnienie do swobodnego i pełnego dostępu do danych z zakresu zagospodarowania przestrzennego” – czytamy w uzasadnieniu.
Powołując się na „załączoną do skargi opinię informatyczną” sąd uznał ponadto, że zbiory Zatora nie spełniały wymagań obowiązujących przepisów. Skargę należy zatem uznać za zasadną.
Geo-System: rozstrzygnięcie wbrew wielu innym wyrokom
Do wyroku odniosła się stołeczna firma Geo-System, gdyż to w jej technologii działa SIP Zatora. Ponadto, jak już pisaliśmy na Geoforum.pl (np. TU i TU), wiele gmin korzystających z jej rozwiązań informatycznych boryka się z podobnymi skargami.
Spółka przede wszystkim zwraca uwagę, że wojewódzkie sądy administracyjne już kilkadziesiąt razy zajmowały się podobnymi sprawami, zgodnie uznając, że w tego typu przypadkach trudno mówić o bezczynności organu. Na poparcie tego argumentu Geo-System publikuje na swojej stronie linki do wspomnianych orzeczeń.
Na marginesie warto odnotować, że w tym tygodniu na dwóch portalach branżowych ukazały się artykuły omawiające przedmiotowy wyrok, z których wynika, jakoby było to pierwsze orzeczenie w tym zakresie. Na końcu jednego z nich pojawia się nawet wzmianka komercyjnej technologii, która miałaby umożliwiać gminom udostępnianie danych planistycznych zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Wracając jednak do meritum: Geo-System zwraca też uwagę, że WSA powołał się w swoim rozstrzygnięciu na „opinię informatyczną”. „» Opinia« i zawarte w niej stwierdzenia nie zostały w żaden sposób zweryfikowane z rzeczywistością przez sąd. Podkreślić należy, że zachodzi podejrzenie, iż autor opinii nie jest bezstronnym i obiektywnym biegłym sądowym, a osobą najprawdopodobniej w zależności służbowej w stosunku do osoby wnoszącej skargę. (…) Wynika więc, że sąd uznał wyjaśnienie skarżącej za wystarczające do stwierdzenia bezczynności, bez analizowania faktów i potwierdzania nieuprawnionych twierdzeń osoby skarżącej” – argumentuje spółka.
W jej ocenie sprawa w pełni nadaje się zatem na skargę kasacyjną. Wyrok nie jest bowiem jeszcze prawomocny.
Chcesz być na bieżąco z wydarzeniami w geodezji i kartografii? Zapisz się na bezpłatny newsletter!
Jerzy Królikowski
|