|2021-06-11|
Geodezja
Państwowa Rada o bilansie pandemii w geodezji
Pandemia koronawirusa mocno odcisnęła swoje piętno na branży geodezyjnej, choć – paradoksalnie – przyniosła też pewne pozytywne efekty. O punktach widzenia zarówno wykonawców, jak i administracji publicznej dyskutowano podczas wczorajszego (10 czerwca) posiedzenia Państwowej Rady Geodezyjnej i Kartograficznej.
Łatwiejsza praca z nowymi przepisami
Główny geodeta kraju Waldemar Izdebski przypomniał wprowadzane w ciągu ostatniego roku zmiany prawne, które ułatwiły funkcjonowanie w czasie pandemii wykonawców prac geodezyjnych, Służby Geodezyjnej i Kartograficznej oraz inwestorów. Szczególną uwagę zwrócił na możliwość składania przez geodetów oświadczeń o pozytywnym wyniku weryfikacji, co zastępuje urzędową klauzulę, a także na wprowadzenie obowiązku stosowania operatów elektronicznych. Ten pierwszy mechanizm okazał się bardzo popularny, bo stosowany jest już w przypadku 85% map do celów projektowych oraz z inwentaryzacji powykonawczej. Natomiast najnowsze statystyki dla e-operatów są mniej optymistyczne, bo odsetek tych dokumentów zatrzymał się na poziomie 41%. W związku z tym GGK zapowiedział podjęcie działań, które mają znacząco podnieść tę wartość.
Ciekawy głos w tej sprawie zabrał Krzysztof Borys – prezes firmy informatycznej Geobid. Z doświadczeń tej spółki w niektórych powiatach wynika, że niechęć do e-operatów może być po części spowodowana tym, że stosowanie podpisu elektronicznego ukróca zjawisko fałszowania podpisów na operatach lub podpisywanie ich przez geodetów, którzy w ogóle nie uczestniczyli w realizacji pracy geodezyjnej. To zatem kolejny pozytywny efekt zmiany przepisów –ocenił.
Strat poniesionych przez firmy nikt nie zrekompensuje
Punkt widzenia większych firm geodezyjnych zaprezentował Robert Rachwał – prezes OPGK Kraków oraz Polskiej Geodezji Komercyjnej. Wymienił on długą listę problemów, z jakimi od zeszłego roku muszą się zmagać przedsiębiorcy – od absencji pracowników, przez wolniejszą pracę PODGiK-ów i kłopoty z wchodzeniem na teren nieruchomości, po zdawałoby się tak trywialne sprawy jak zamknięcie hoteli, co utrudniało realizację projektów z dala od siedziby firmy. Oddzielnym wyzwaniem zarówno organizacyjnym, jak i finansowym było przejście na pracę zdalną. W ocenie Roberta Rachwała efektywność pracownika w tym trybie spada nawet o 30%.
Konsekwencją wszystkich tych problemów były spore opóźnienia w realizacji projektów. Wprawdzie zdecydowana większość zamawiających godziła się na aneksowanie umów, ale nawet to nie rekompensowało strat poniesionych przez przedsiębiorców.
O refleksjach mniejszych wykonawców mówił Krzysztof Szczepanik ze Stowarzyszenia Geodeci Ziemi Piotrkowskiej. Zauważył on, że w przeciwieństwie do wielu innych branż oni nie mogli przejść na pracę zdalną. Zamknięcie dla petentów zarówno PODGiK-ów, jak i archiwów państwowych czy sądów było zatem poważnym problemem. Zauważył też, że choć zeszłoroczna nowelizacja Pgik wprowadziła korzystne zmiany w zakresie cyfryzacji, to jednocześnie w tym trudnym dla geodetów momencie podwyższyła ceny za materiały PZGiK oraz uniemożliwiła deklarowanie w zgłoszeniu terminu wykonania pracy dłuższego niż rok. Krzysztof Szczepanik wyraził także żal, że nowelizacja nie dopuściła oświadczania o pozytywnym wyniku weryfikacji również dla map do celów prawnych.
E-usługi coraz popularniejsze
Perspektywę Służby Geodezyjnej i Kartograficznej zaprezentował kujawsko-pomorski WINGiK Robert Cieszyński. Zwrócił uwagę, że z powodu braku jednoznacznych regulacji różne powiaty przyjęły w obliczu zagrożenia wirusem różne strategie funkcjonowania, choć obecnie większość z nich wraca już do normalnej pracy. Zauważył także, że pandemia zniwelowała część pozytywnych efektów, jakie miała przynieść zeszłoroczna nowelizacja Pgik, takich jak choćby poprawienie terminowości obsługi. Ustępowanie wirusa w połączeniu z popularyzacją e-operatu powinno jednak znacząco przyspieszyć weryfikację prac geodezyjnych – ocenił.
Zdaniem Roberta Cieszyńskiego dobrą wiadomością jest to, że pandemia znacznie zwiększyła wykorzystanie geodezyjnych usług elektronicznych – nie tylko wśród geodetów, ale także projektantów czy zwykłych obywateli. W toku dyskusji na Państwowej Radzie takich przykładów paradoksalnie pozytywnych efektów pandemii podawano zresztą więcej. Waldemar Izdebski zwracał uwagę na możliwość znacznie szerszej dyskusji w branży podczas wirtualnych konferencji, które z pewnością będą dalej organizowane, nawet po ustąpieniu wirusa. Z kolei prezes firmy Geo-System Zbigniew Malinowski podkreślił, że podczas pandemii przekonaliśmy się do wykorzystania podpisów kwalifikowanych oraz elektronicznego obiegu dokumentów.
Rada o funduszach unijnych oraz samorządzie zawodowym
Podczas wczorajszego posiedzenia Państwowa Rada Geodezyjna i Kartograficzna przyjęła dwie uchwały. W pierwszej rekomenduje głównemu geodecie kraju podjęcie działań wspierających pozyskanie dla branży geodezyjno-kartograficznej środków unijnych z budżetu na lata 2021-2027. Chodzi tu zarówno o aplikowanie przez GUGiK o dotacje, jak i o wspieranie w tego typu staraniach innych jednostek na szczeblach rządowych i samorządowych oraz podmiotów zajmujących się badaniami i rozwojem.
W drugiej uchwale PRGiK rekomenduje głównemu geodecie kraju powołanie zespołu ds. powołania samorządu zawodowego. W jego skład mieliby wejść przedstawiciele GUGiK, WINGiK, samorządu wojewódzkiego i powiatowego, uczelni wyższych, stowarzyszeń, a także wykonawców prac geodezyjnych. Za podjęciem tej uchwały było 20 członków Rady, 4 zagłosowało przeciwko, a trzech wstrzymało się od głosu.
Komentując treść tej uchwały, GGK podkreślił, że w kwestii samorządu zawodowego opowie się za tym, czego chce większość środowiska. Sęk w tym, że dziś trudno stwierdzić, na ile pomysł ten ma szerokie poparcie geodetów.
Tematowi samorządu zawodowego geodetów i kartografów poświęcone będzie kolejne posiedzenie Państwowej Rady, które wyznaczono na 9 września.
Chcesz być na bieżąco z wydarzeniami w geodezji i kartografii? Zapisz się na newsletter!
Jerzy Królikowski
|