O udostępnienie wyników audytu teleinformatycznego kluczowych systemów, o którym można przeczytać TUTAJ, wystąpiliśmy do GUGiK-u w maju br. W naszym wniosku wyszczególniliśmy, że zależy nam na wynikach:
• audytu bezpieczeństwa informacji oraz audytu technologicznego (etap I);
• audytu kodu źródłowego oraz oceny bezpieczeństwa aplikacji serwerów integracji (etap II);
• kontroli wdrożenia zaleceń audytu (zadanie III).
W odpowiedzi GUGiK poinformował nas, że wyniki etapów I i II nie stanowią informacji publicznej, a zadania III nie zlecono.
Nie zgadzając się z poglądem urzędu, zdecydowaliśmy się złożyć skargę do WSA w Warszawie. Sąd po rozpoznaniu 16 października br. naszej sprawy w trybie uproszczonym stwierdził bezczynność GGK oraz zobowiązał organ do rozpatrzenia punktów 2 i 3 wniosku o udostępnienie informacji publicznej (dot. etapów I i II audytu). W uzasadnieniu podkreślił m.in., że dokument w postaci audytu jest dokumentem oficjalnym funkcjonującym samodzielnie, posiada cechy obiektywizmu, niezależności oraz bezstronności, dlatego też winien być udostępniony w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej.
Od tego wyroku GGK wniósł skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. W jej uzasadnieniu radca prawny reprezentujący GGK podniósł m.in., że rezultat zamówienia publicznego (czyli będący przedmiotem sprawy audyt) co do zasady nie stanowi informacji publicznej, a także zwrócił uwagę na kwestie bezpieczeństwa. „Gdyby w wyniku sprawdzenia systemów, nazwanego może niezbyt fortunnie ich audytem, ustalona został np. podatność tych systemów na nieuprawniony dostęp/modyfikację, to czy informacja o tym stanowi informację publiczną czy informację wewnętrzną Organu?” – pyta radca prawny.
Argumentacja dotycząca bezpieczeństwa zdaje się być zasadna, ale tylko przy pierwszym spojrzeniu. Nie należy bowiem zapominać, że urząd ma prawo usunąć z udostępnianej informacji publicznej dane, które uzna za wrażliwe (jak np. fragmenty treści umów, których ujawnienie mogłoby naruszyć tajemnicę przedsiębiorstwa). W naszym przypadku jednak GUGiK nie skorzystał z takiej możliwości, odmawiając nam całości wnioskowanej dokumentacji.
Biorąc to wszystko pod uwagę, nie sposób pozbyć się wrażenia, że celem GUGiK-u jest wyłącznie gra na zwłokę, gdyż na wyrok NSA możemy czekać nawet kilka lat.