O kwestii zamykania przez PODGiK-i „przeterminowanych” prac było szczególnie głośno pod koniec ubiegłego roku. Główny geodeta kraju Waldemar Izdebski naciskał wówczas na powiaty w całym kraju, by hurtowo zamykały prace geodezyjne, których termin wykonania zadeklarowany w zgłoszeniu upłynął, a także te, które zostały zgłoszone jeszcze przed ostatnią dużą nowelizacją Prawa geodezyjnego i kartograficznego (czyli 31 lipca 2020 r.). Wśród wykonawców nie brakowało wówczas głosów, że takie działania nie mają uzasadnienia w przepisach. GGK argumentował natomiast, że zamykanie prac jest konieczne, by utrzymywać porządek w zasobie geodezyjnym.
Pojedynczym przypadkiem takiego zamknięcia pracy zajął się niedawno Naczelny Sąd Administracyjny. Dotyczył on wykonawcy, który chciał przekazać do PZGiK wyniki pracy na zgłoszenie, które zostało już przez miejscowy PODGiK zamknięte. Starosta odmówił zatem „odblokowania prac geodezyjnych”, powołując się na stanowisko GGK. W uzasadnieniu powiatowi urzędnicy stwierdzili, że częściowe przekazywanie wyników prac geodezyjnych dokonanych przed nowelizacją Pgik z 2020 r. nie zostało przewidziane przez ustawodawcę. Żądanie skarżącego odblokowania zgłoszenia zmierza do samodzielnego etapowania wyników prac geodezyjnych, to zaś jest pozbawione podstaw prawnych.
Wykonawca nie zgodził się jednak z tymi argumentami i złożył na starostę skargę „w przedmiocie pozbawienia uprawnienia do częściowego przekazywania wyników prac geodezyjnych”. Podniósł w niej, że w przeciągu ostatnich lat PODGiK ten wielokrotnie przyjmował przekazywane przez niego częściowe wyniki prac, pozytywnie oceniając ich kompletność oraz zgodność z obowiązującymi przepisami. Stanowisko GGK jest zaś niezasadne, gdyż nie istnieją żadne przepisy zakazujące częściowego przekazywania wyników prac. Działania starosty określił zatem jako bezzasadne odstąpienie od utrwalonej i akceptowanej praktyki rozstrzygania spraw.
W odpowiedzi na skargę starosta wyjaśnił, że przepisy obowiązujące zarówno przed, jak i po nowelizacji Pgik nie przewidują możliwości samodzielnego dowolnego dzielenia prac. Natomiast wcześniejsze dopuszczanie częściowego przekazywania prac nie było utrwaloną praktyką, a „ukłonem wobec strony, celem ułatwienia działalności organu”.
Orzeczenia zarówno WSA we Wrocławiu (z 1 grudnia 2021 r., sygn. akt II SA/Wr 379/21), jak i Naczelnego Sądu Administracyjnego (z 1 kwietnia br., sygn. akt I OSK 341/22) były nie po myśli geodety. Oba sądy nie odniosły się jednak wprost do kwestii, czy starosta miał prawo zamknąć „przeterminowaną” pracę geodezyjną. Skupiły się natomiast na kwestiach proceduralnych. Zwróciły bowiem uwagę, że w świetle ustawy Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi kontrolą sądów administracyjnych może być objęta dopiero decyzja o odmowie przyjęcia do PZGiK wyników pracy geodezyjnej. WSA czy NSA nie mogą się natomiast zajmować samą czynnością włączania dokumentacji technicznej do PZGiK.
„Skarżący domaga się natomiast od organu umożliwienia mu częściowego przekazywania wyników prac geodezyjnych, co jak wynika z art. 12a ustawy – Prawo geodezyjne i kartograficzne w aktualnym brzmieniu, wymaga uzgodnienia i porozumienia obu stron, tj. wykonawcy i organu. Tego rodzaju czynność jako oparta na porozumieniu stron tym bardziej nie mieści się w katalogu form działania administracji objętej kontrolą sądów administracyjnych” – orzekł WSA, a NSA uznał te argumenty za słuszne.
Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził ponadto: „W stanie prawnym obowiązującym w dacie zgłoszenia prac geodezyjnych przepisy obowiązującego prawa nie przewidywały możliwości częściowego/etapowego przyjmowania wyników zgłoszonych prac, stąd informacja przekazana w tym względzie przez organ, nie może być utożsamiana z czynnością polegającą na pozbawieniu skarżącego uprawnienia określonego w przepisach prawa powszechnie obowiązującego, która mogłaby zostać poddana kontroli przez sąd administracyjny”.
W związku z tym w ocenie NSA bezzasadne jest twierdzenie skarżącego, że swoim działaniem starosta pozbawił go uprawnień do częściowego przekazywania wyników prac geodezyjnych i upatrywanie w tej czynności formy władczej działalności administracji publicznej prowadzącej do ograniczenia jego praw. Skoro bowiem w rozważanym okresie żaden przepis prawa nie przewidywał uprawnienia wykonawcy do żądania od organów przyjęcia częściowych wyników zgłoszonych prac, to stanowisko starosty nie może być uznane za akt lub czynność podlegającą kognicji sądu administracyjnego.
Orzeczenie NSA jest prawomocne.
Chcesz być na bieżąco z wydarzeniami w geodezji i kartografii? Zapisz się na newsletter!