|2014-10-14|
Geodezja, Prawo, Ludzie
O konieczności uporządkowania geodezji w "Rzeczpospolitej"
Służba geodezyjna i kartograficzna jest niesprawna, generuje przepływ znacznych środków budżetowych do firm komercyjnych, biurokratyzuje czynności geodezyjne, negatywnie wpływa na przebieg procesów inwestycyjnych – czytamy w dzisiejszej „Rzeczpospolitej” (z 14 października).
Autorami analizy pt. „Rewolucja w geodezji a ład prawny gruntów” są prof. Bogdan Nogalski z Uniwersytetu Gdańskiego oraz dr Adam Klimek ze Starostwa w Wejherowie. W swoim tekście przekonują do konieczności wprowadzenia katastru, jako kluczowego elementu zapewniającego ład prawny gruntów. Ich zdaniem jego brak negatywnie wpływa na sprawność realizacji procesów inwestycyjnych w Polsce, a to przekłada się wprost na ograniczenie wzrostu gospodarczego.
„Prawa do gruntów wykazane w EGiB odbiegają w znacznym stopniu od praw wpisanych w księgach wieczystych. Dane o granicach zawarte w rejestrach i mapach tej ewidencji są niemiarodajne, część z nich jest źle udokumentowana bądź nieudokumentowana wcale. W tych warunkach odtworzenie czy ustalenie granic w terenie jest czynnością złożoną i długotrwałą” – piszą autorzy. W ich ocenie przyczyną tego stanu rzeczy jest m.in. zła organizacja służby geodezyjnej i kartograficznej. „Jest to praktycznie organizacja bez struktur zajmująca się głównie informatyzacją usług i danych przestrzennych” – podkreślają. Ich zdaniem szczególnie źle sytuacja wygląda w powiatach, które są niedofinansowane i nadmiernie obciążone zadaniami.
W swoim tekście autorzy krytykują także obowiązujące od 12 lipca znowelizowane Prawo geodezyjne i kartograficzne. Zwracają uwagę, że akt ten procedowano w pośpiechu i do tego bez odpowiedniego vacatio legis. Nie ma więc szans, by przepisy te zapewniły tak potrzebny w kraju ład prawny gruntów. Tym bardziej, że do ustawy dołączono 1800 stron rozporządzeń wykonawczych „zawierających mnóstwo niezdefiniowanych pojęć i pełnych technicznego żargonu”. „Przeczytanie ze zrozumieniem obszernych, niedbale skonstruowanych przepisów, nie mówiąc o możliwości realizacji przez urzędników zadań zgodnie z tymi przepisami, jest praktycznie niemożliwe – oceniają autorzy.
Bogdan Nogalski i Adam Klimek zwracają także uwagę na nieposzanowanie znaków granicznych, bałagan z gruntami pod drogami oraz niewiedzę znacznej części geodetów. Krytykują ponadto brak systemowych rozwiązań w geodezji, w miejsce których są kosztujące setki milionów złotych „akcje” modernizacji i weryfikacji granic czy budowy kolejnych systemów. „Akcje” te realizowane są głównie przez firmy, a – zdaniem autorów – rzetelny odbiór takich prac jest zupełnie niemożliwy. W rezultacie rządowe rejestry zawierają informacje niemiarodajne. Autorzy zarzucają także władzy, że zamiast skupić się na katastrze, angażują służbę geodezyjną i kartograficzną w „zbieractwo” ogromnej ilości mało przydatnych danych.
Zdaniem Bogdana Nogalskiego i Adama Klimka, by rozwiązań ten palący problem, konieczne jest napisanie prawa geodezyjnego od nowa. Musi ono być „adekwatne do potrzeb i możliwości państwa, sprzyjające inwestorowi, wnoszące wkład w rozwój gospodarczy kraju” – podsumowują.
JK
|