|2016-02-10|
Mapy, Ludzie
Przybliżyć obraz dawnej Warszawy
O upowszechnianiu kartograficznego dziedzictwa stolicy w lutowym wydaniu miesięcznika GEODETA rozmawiamy z dr. Pawłem E. Weszpińskim, kustoszem w Dziale Opracowania Zbiorów Muzeum Warszawy oraz pomysłodawcą i współautorem serii wydawniczej „Plany Warszawy ze zbiorów kartograficznych Muzeum Warszawy”.
DAMIAN CZEKAJ: Pod koniec ubiegłego roku ukazała się druga część cyklu poświęconego planom Warszawy – „Książnica-Atlas – Plan Warszawy 1939”. Co pana skłoniło do rozpoczęcia prac nad tą serią?
PAWEŁ E. WESZPIŃSKI: Jestem geografem i kartografem, dawnymi planami Warszawy zajmuję się od początku drogi zawodowej. Plan jest szczególnie mi bliskim sposobem opowiadania o mieście. Mam jednak przekonanie, że dawny przekaz kartograficzny jest zbyt mało docenianym źródłem wiedzy. Poza tym w odniesieniu do Warszawy mało rozpoznanym, mało opisanym i mało upowszechnionym. Pomysł serii nie jest nowy. Jednak dopiero moje zawodowe i naukowe związanie się przed trzema laty z Muzeum Warszawy otworzyło drogę do rozpoczęcia prac nad serią, w której prezentowane są dzieła kartografii ze zbiorów tej placówki.
Jest zapotrzebowanie na takie opracowania?
Muzeum nie jest instytucją komercyjną nastawioną na zaspokajanie potrzeb. To nie supermarket, którego towary mają być odpowiedzią na czyjeś oczekiwania. Muzeum, sprawując opiekę nad zbiorami (czy szerzej – nad naszym dziedzictwem, w tym dziedzictwem kartograficznym) ma obowiązek przybliżania zbiorów. To merytoryczna działalność pro publico bono, w której rachunek ekonomiczny oraz analiza rynku i potrzeb nie są najważniejsze. Naszą powinnością jest stymulowanie odpowiednich zachowań.
Z satysfakcją stwierdzam jednak, że nasze publikacje spotykają się z dużym zainteresowaniem. Obecnie stoimy przed decyzją o dodruku wyczerpanego już nakładu 1500 egzemplarzy pierwszej książki z serii. Po miesiącu dystrybucji z półek księgarskich zniknęła połowa nakładu drugiego tomu wynoszącego 2000 egzemplarzy. Jestem pewien, że na pozytywny odbiór obu książek zasadniczy wpływ ma niewyobrażalna dbałość o jakość, szczegóły publikacji oraz umiejętność pracy z autorami Małgorzaty Mycielskiej, kierującej wydawnictwami Muzeum Warszawy.
Można zatem sądzić, że udało nam się znaleźć czytelników zainteresowanych dawnymi planami miasta i ich szczegółowymi analizami. A to wobec zdawałoby się hermetycznej tematyki publikacji jest dużym i bardzo pozytywnym zaskoczeniem.
Śledzi pan recenzje swoich książek?
Z nieukrywaną przyjemnością powiem, że seria – zarówno jej pierwsza, jak i druga część – została dobrze przyjęta przez czytelników o różnych specjalizacjach. Otrzymaliśmy wiele pozytywnych recenzji. Oczywiście docierają do nas również uwagi krytyczne, ale zawsze są one rzeczowe. Pojawiają się też dobre rady, często zaczynające się od słów „można by jeszcze…”...
Pełna treść artykułu w lutowym wydaniu miesięcznika GEODETA
W lutowym wydaniu GEODETY ponadto m.in.: • Jak poruszyć sieć? Czyli dlaczego geodeci powinni być aktywni w mediach społecznościowych • Sentinel-2A – dane i jak z nich skorzystać? • Czego od was chcemy? O geodezji z punktu widzenia inwestora i właściciela nieruchomości pisze Bogdan Grzechnik • Plan miejscowy a podział nieruchomości – przypadek z praktyki sądowej opisuje sędzia Magdalena Durzyńska • Udostępnianie danych – Grzegorz Ninard o rejestrze cen i wartości nieruchomości • Złożona dyscyplina, czyli jak działają nowe przepisy dotyczące odpowiedzialności zawodowej geodetów • Do odważnych geodetów świat należy – refleksje absolwenta AGH pracującego w Norwegii • GUGiK dedykuje dzieciom, czyli recenzja „Geoelementarza”
Redakcja
|