Jerzy Szyszko
Geodeci w Pradze
O tym, czym różni się geodezja czeska od polskiej, można było podyskutować w kuluarach VI Międzynarodowych Czesko-Słowacko-Polskich Dni Geodezji zorganizowanych w maju tego roku w Pradze [relacja z części oficjalnej ukazała się w GEODECIE 8/2000 – red.]. Miejsce konferencji nie było przypadkowe, zorganizowano ją bowiem w niedawno oddanym do użytku budynku praskiego Urzędu Pomiaru Kraju i Urzędu Katastru. Trzeba przyznać, że czescy koledzy mieli się czym pochwalić. Budynek jest okazały, wnętrze – imponujące, ale szczególne wrażenie robi sposób obsługi interesantów.
Mapa zasadnicza Musieliśmy tłumaczyć czeskim kolegom, jak w Polsce funkcjonuje mapa zasadnicza. Kiwali głowami z podziwem, gdyż u nich mapę zasadniczą posiadają jedynie bogate gminy lub zakłady przemysłowe. Gdy pytaliśmy, kto te mapy przechowuje i kto je aktualizuje, często nie rozumieli, o co nam chodzi. Ich zdaniem oczywiste jest, że ten, kto zamówił taką mapę i za nią zapłacił, jest jej właścicielem, więc ją przechowuje i zapewnia aktualizację. Nikt mu tej mapy nie odbierze, gdyż w Czechach ośrodków dokumentacji po prostu nie ma! Pytaliśmy dalej: kto wykonuje, na przykład, mapy do projektu? Okazało się, że opracowują je prywatni geodeci. Jeżeli zamawiający posiada już mapę w odpowiedniej skali, to geodeta tylko ją aktualizuje. Jeżeli nie posiada takiej mapy, geodeta wykonuje ją od podstaw. To jednak jeszcze nie koniec ciekawostek. W Czechach prywatni geodeci nie uzupełniają map ani innych dokumentów będących własnością państwa. Tym zajmują się geodeci pracujący w Urzędzie Katastru lub w Urzędzie Pomiarów Kraju. Prywatni geodeci przekazują jedynie do urzędu materiały powstałe w wyniku swoich prac, głównie w zakresie zmian w katastrze nieruchomości. Jak na tym tle wygląda fakt zmuszania polskich geodetów do uzupełniania map i innych dokumentów znajdujących się w ośrodkach, a będących własnością skarbu państwa? Można powiedzieć, że w ten sposób wykorzystuje się naszych geodetów jako darmową siłę roboczą do prowadzenia państwowego zasobu. Czesi tego nie robią, zdając sobie sprawę z ogromnych społecznych kosztów związanych z utrzymaniem mapy zasadniczej.
Pełna treść artykułu w październikowym wydaniu GEODETY
powrót
|