|2023-01-03|
GIS, Teledetekcja
ZDM w Warszawie podsumowuje skanowanie ulic
Przeprowadzone w 2022 r. testy auta, które „jeździ po Warszawie i wykrywa dziury w drodze” okazały się obiecujące – informuje Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie. Zza biurka można wychwycić nawet 10-krotnie więcej awarii infrastruktury niż podczas patrolu.
|
Przykładowy raport nieprawidłowości: po lewej stronie okno z lokalizacją zdarzenia na mapie, po prawej zdjęcie sytuacji w terenie
|
|
|
|
|
W Pogotowiu Drogowym ZDM działa zespół, który zajmuje się patrolowaniem dróg w mieście. Pracownicy, podzieleni na dwuosobowe ekipy, codziennie patrolują przydzielone rejony, a zauważone nieprawidłowości – przewrócone znaki drogowe, ubytki w jezdni, wyrwane słupki, nielegalne reklamy – zapisują na specjalnej karcie obserwacji, potem wpisują do dedykowanego programu i w formie zgłoszenia przekazują do naprawy właściwym podmiotom. Taki system działa w niezmienionej formie od powstania Pogotowia Drogowego. Ma swoje słabe strony. Patrol w ciągu jednego dnia sprawdza ok. 40–50 km dróg, ale patrolujący robi to zza szyby samochodu, jednocześnie notując. Wychwycenie wszystkich nieprawidłowości, np. na skrzyżowaniu w czasie kilkunastosekundowego przejazdu przez nie, jest niemożliwe. Co więcej, patrolujący ulice zwracają uwagę przede wszystkim na takie zdarzenia, które mają największy wpływ na bezpieczeństwo ruchu. Chodzi o uszkodzenia oznakowania, uszkodzenia barier energochłonnych czy głębokie wykruszenia nawierzchni. W efekcie np. naklejki z ogłoszeniami na słupach sygnalizacyjnych czy sytuacje oddalone od jezdni są zauważane rzadziej. W 2022 r. ZDM postanowił odpowiedzieć na dwa pytania. Czy można to robić inaczej? Czy „inaczej” będzie oznaczało „efektywniej”? Na oba pytania odpowiedź brzmi „tak”.
Miasto na ekranie komputera Pomysł zakładał wykonanie skaningu laserowego na 150 km dróg w Warszawie za pomocą urządzeń zamontowanych na dachu auta patrolowego. Ich „patrolowanie” odbywało się nie na bieżąco, ale w siedzibie ZDM, na ekranie komputera, przy wykorzystaniu oprogramowania od firmy OPEGIEKA, z którą przeprowadzono testy. Wybranych pracowników – zarówno spośród dyspozytorów jak i załóg interwencyjnych – posadzono przy biurku. Chciano sprawdzić: • Jaki odcinek dróg możliwy jest do zanalizowania przez jednego pracownika w trakcie ośmiogodzinnej zmiany? • Ile nieprawidłowości pracownik jest w stanie wykryć? • Jaki jest charakter nieprawidłowości, tzn. czy stacjonarna kontrola dróg pozwala na uchwycenie również innego rodzaju zdarzeń niż te, które dostarczane są przez mobilne patrole. Patrolujący zza biurka po przejeździe auta pracuje na materiale, który do złudzenia przypomina Google Street View, jest jednak o wiele dokładniejszy, a korzystając ze specjalnej przeglądarki, można obrazem nawigować, znacznie przybliżać, oceniać odległość i automatycznie generować zgłoszenia. To kluczowe. Już wcześniej ZDM eksperymentował z zapisem wideo z przejazdów patrolowych. Jakość materiału była jednak na tyle słaba i mało elastyczna, że ostatecznie ten pomysł nie wypalił.
Tysiąc zgłoszeń Co się okazało? W ciągu jednego dnia jedna osoba zza biurka jest w stanie skontrolować 10–15 km ulic. Być może lepsze obeznanie z programem albo aktualizacja opcji w oprogramowaniu pozwoliłaby na więcej. Póki co możliwości są takie. Niby jest to mniej niż wspomniane kilkadziesiąt kilometrów dla patrolu samochodowego, ale… …analizując całość, tzn. 150 km ulic, kontrolerzy znaleźli i zgłosili do usunięcia 1032 usterki. Jeden patrol samochodowy podczas 50-kilometrowego objazdu wychwytuje około 30 usterek. Proste obliczenie pozwala stwierdzić, że zza biurka zauważono dziesięciokrotnie więcej rzeczy do poprawki w przestrzeni miejskiej niż w ramach dotychczasowej praktyki! Co istotne, kontroler bez problemu wychwytywał te zdarzenia, które patrolom umykają, takie jak graffiti w pasie drogowym, małe reklamy oddalone od jezdni czy uszkodzenia infrastruktury, które nie są w utrzymaniu ZDM, np. wygrodzenia trawników. Oczywiście awarie w pasie drogowym w Warszawie są wykrywane nie tylko przez patrole ZDM. Takie jak opisane wyżej na pewno nie umkną mieszkańcom, którzy zgłaszają je, korzystając choćby z numeru 19115. Ale dzięki testowanemu oprogramowaniu pracownicy ZDM wiedzą o nich szybciej, a kontroler ma dużo większą wiedzę o tym, gdzie się ich spodziewać i czego mogą dotyczyć.
Jak e-kontrola? System wygląda więc obiecująco. Podobnie zresztą jak automatyczne sprawdzanie opłat w strefie płatnego parkowania, które zostało zdrożone niecałe trzy lata temu. Wtedy, przed wyjazdem na ulice dwóch pierwszych aut do e-kontroli, również było sporo znaków zapytania. Dziś trudno wyobrazić sobie Warszawę bez elektrycznych aut z urządzeniami do kontroli na dachu. Decyzja, co dalej z technologią skanowania ulic, jeszcze przed ZDM.
Źródło: ZDM
|