|2021-12-05|
GNSS
Kolejne satelity Galileo na orbicie
W nocy z 4 na 5 grudnia polskiego czasu wystrzelono dwa kolejne satelity europejskiego systemu nawigacji Galileo. To jeden z ostatnich kroków w kierunku ogłoszenia pełnej operacyjności Galileo.
Jest to już 27. oraz 28. aparat tej konstelacji. Po dotarciu na docelową orbitę na wysokości 23 222 km będą one przechodzić testy działania poszczególnych podsystemów. Jeśli przebiegną pomyślnie, powinny rozpocząć nadawanie sygnałów nawigacyjnych w ciągu najbliższych miesięcy. Ich planowany czas pracy to 12 lat.
Wkrótce pełna operacyjność
Wystrzelone właśnie urządzenia są pierwszymi z ostatniej (trzeciej) transzy I generacji satelitów Galileo, które powstają w zakładach niemieckiej firmy OHB w Bremie. Łącznie transza ta liczy 12 aparatów. Dwa kolejne starty tej serii zaplanowano na przyszły rok. Pozostałe satelity są w trakcie integracji w zakładach OHB bądź już w trakcie naziemnych testów prowadzonych w laboratorium ESA w Holandii.
Aparaty z tej transzy pozwolą wreszcie ogłosić pełną operacyjność Galileo, do czego potrzeba 24 w pełni sprawnych satelitów (obecnie jest ich 22). Zapewnią także rezerwę na wypadek awarii orbitujących już urządzeń. ESA planuje umieścić na każdej z trzech orbit po 2 rezerwowe satelity.
Oczywiście należy nadmienić, że jeszcze przed osiągnięciem pełnej operacyjności Galileo pozwala wyznaczać pozycję na całym świecie. Jest to możliwie od grudnia 2016 roku, gdy ogłoszono inicjalne uruchomienie usług Galileo.
W kierunku II generacji
Gdy na orbicie znajdą się już wszystkie satelity z III transzy, ESA rozpocznie wystrzeliwanie II generacji aparatów Galileo. Pierwsze z nich mają znaleźć się w kosmosie jeszcze w 2024 roku.
Według zapowiedzi ESA mają one zrewolucjonizować ten system. Po pierwsze, będą znacznie większe od starszych aparatów. Po drugie, będą wyposażone we własny napęd elektryczny, co pozwoli wystrzeliwać dwa urządzenia na raz z możliwością ich samodzielnego dotarcia na docelową orbitę.
Po trzecie, ich elektronikę podkładową zaprojektowano tak, aby zapewnić możliwość rekonfiguracji satelitów już po wystrzeleniu. Pozwoli to dynamicznie dostosowywać system Galileo do zmieniających się potrzeb użytkowników, udostępniając im nowe sygnały i usługi. Po czwarte, lepsza antena nadawcza zapewni mocniejszy sygnał, bardziej odporny na zakłócanie. Po piąte, aparaty będą mogły nawiązywać między sobą łączność, co pozwoli lepiej monitorować ich stan.
Co te zmiany oznaczają dla użytkowników? Chociażby szybszą inicjalizację pomiaru czy zmniejszone zużycie energii – wyjaśnia ESA. Ma to spore znaczenie w takich zastosowaniach jak chociażby drony czy internet rzeczy (IoT).
JK
|