DAMIAN CZEKAJ: Pracowała pani w Polsce jako geodetka?
AGNIESZKA JANIK: Zacznę od tego, że ukończyłam kierunek geodezja i kartografia na Wydziale Inżynierii Kształtowania Środowiska i Geodezji UPWr. (...)
Po studiach w 2013 r. próbowałam znaleźć zatrudnienie jako geodeta przy realizacji dużych inwestycji, ale się nie udało. Niestety, patriarchat w Polsce nie uznaje kobiet na budowie. Przez jakiś czas równolegle pracowałam jako pośrednik nieruchomości oraz nauczyciel geodezji w technikum budowlanym we Wrocławiu. Później trafiłam do ośrodka geodezyjnego na ulicy Kromera [Zarząd Geodezji, Kartografii i Katastru Miejskiego we Wrocławiu – red.]. Jednak pracy za 1300 zł na rękę nie mogłam nazwać satysfakcjonującą. Była wręcz upokarzająca.
To dlatego zdecydowała się pani wyjechać?
Wynajęcie kawalerki we Wrocławiu kosztowało wówczas 1500-1700 zł. Do tego dochodził brak perspektyw, że coś się zmieni na lepsze, bo kierownictwo ośrodka, zamiast przechodzić na emeryturę i ustępować miejsca ludziom młodym, trzymało się etatów.
I co mi jeszcze bardzo przeszkadzało w Polsce – chora mentalność mężczyzn na budowach, którzy nie szanują kobiet, nie wierzą w nie i wyśmiewają. Jeżeli nie masz wujka czy ojca geodety oraz firmy do przejęcia, to raczej jesteś skazana na pracę w urzędzie lub przy dokumentacji w przedsiębiorstwie geodezyjnym. Oczywiście da się osiągnąć dużo więcej i bardzo kibicuję wszystkim geodetkom, ale jakim kosztem to się odbywa? Nie znam żadnej kobiety w moim wieku, która fajnie rozkręciła w Polsce firmę geodezyjną.
Jak wyglądał wyjazd do Szwecji?
Jako pierwsza swoich sił spróbowała moja koleżanka z roku Marta Wojtczak. Wysłała mnóstwo maili, ale w końcu zdobyła pracę i wyjechała do Sztokholmu. Prawie rok później w październiku 2014 r. poleciałam ją odwiedzić z moim chłopakiem, również geodetą z tego samego roku. Wcześniej z jej pomocą wysłaliśmy blisko 100 maili do firm geodezyjnych z pytaniem o pracę. Odezwało się kilka. Dzięki temu już w dniu przylotu mieliśmy umówione dwie rozmowy rekrutacyjne...
Pełna treść artykułu w sierpniowym wydaniu miesięcznika GEODETA