Jak informuje portal BBC, mieszkańcy stolicy Rosji i turyści uskarżają się w mediach społecznościowych na kosmicznie wysokie rachunki. Są one wystawiane przez korporacje, które wyliczają cenę za przejazd na podstawie odbiorników satelitarnych. Zdarza się to szczególnie wtedy, gdy taksówka przejeżdża obok Kremla. Na ogół nawigacja lokalizuje wówczas użytkownika na przedmieściach Moskwy, choć pewien dziennikarz podzielił się zrzutem ekranu, z którego wynika, że znajdował się na Oceanie Atlantyckim, na szerokości i długości geograficznej 0 stopni. W rezultacie za przejazd z centrum Moskwy do pobliskiego lotniska Szeremietiewo zapłacił aż 232 tys. rubli (blisko 15 tys. zł). Korporacje taksówkarskie potwierdzają to zjawisko, ale zapewniają, że w takich przypadkach wysokość rachunki jest ręcznie korygowana.
Takie sytuacje nie powinny być dla mieszkańców Moskwy zaskoczeniem, bo już w 2016 roku informowano, że w okolicy Kremla odbiorniki satelitarne często działają nieprawidłowo. Przyczyną jest spoofing sygnałów GPS – najprawdopodobniej wprowadzony przez służby bezpieczeństwa, by uniemożliwić automatyczne latanie dronami w tej części miasta. Rzecznik Kremla odmawia jednak komentarza w tej sprawie.