Do projektu przyjętego wczoraj przez podkomisję wprowadzono kilka redakcyjnych zmian. Jedyną ważniejszą poprawką jest przywrócenie wcześniejszego brzmienia art. 46 p. 1., tj.: „Od orzeczeń Odwoławczej Komisji Dyscyplinarnej stronom służy odwołanie do właściwego ze względu na miejsce zamieszkania obwinionego sądu apelacyjnego – sądu pracy i ubezpieczeń społecznych” (wczoraj podkomisja przegłosowała, że do Sądu Apelacyjnego w Warszawie).
Dyskusja członków komisji koncentrowała się przede wszystkim wokół propozycji nowego cennika. Posłowie PiS-u zarzucali stronie rządowej, że cennik jest niezwykle skomplikowany, szczególnie wzory na wyliczanie opłat, co będzie powodem powstawania wielu różnorodnych interpretacji. Wyrażali także obawy, że jego wejście w życie w praktyce zwiększy koszty ponoszone przez przedsiębiorców geodezyjnych.
GGK Kazimierz Bujakowski odpowiedział, że proponowany kształt cennika wynika ze złożoności państwowego zasobu geodezyjnego i kartograficznego. Zwiększa się ponadto zakres świadczonych usług. Ocenił, że trudno uznać wzory polegające na dodawaniu i mnożeniu za skomplikowane.
Warto tu przytoczyć wyniki symulacji przedstawione przez GGK. I tak, według wyliczeń GUGiK-u, zamawiając materiały do wykonania podziału działki o powierzchni poniżej 1 ha, geodeta płaci teraz około 90 zł. Po zmianach będzie to 30-40 zł plus 55 zł opłaty za uwierzytelnienie (co – jak zaznaczył GGK – nie musi być kosztem wykonawcy). W przypadku inwentaryzacji przyłącza koszt materiałów wzrośnie z 60 do 65 zł, a przy aktualizacji mapy zasadniczej w skali 1:1000 dla 0,7 ha – z 70 do 75 zł. Kazimierz Bujakowski zauważył, że to niewielki wzrost, biorąc pod uwagę, że opłaty były zamrożone od 2004 r. Gdyby przeprowadzić rewaloryzację w odniesieniu do tej daty, opłaty musiałyby wzrosnąć o 30%. Nie będzie więc realnego wzrostu cen – podsumował GGK.
Kalkulacje GUGiK-u wskazują ponadto, że po zmianie cennika wpływy z tytułu udostępniania PZGiK nie spadną, a ich wzrost nie przekroczy 15%. Nowe opłaty nie będą więc bolesne ani dla samorządów, ani dla geodetów, ani dla innych petentów – zaznaczył GGK.
Oprócz cennika posłowie dyskutowali nad kwestią odpowiedzialności zawodowej. Anna Paluch z PiS podważała powoływanie komisji dyscyplinarnych na poziomie urzędów wojewódzkich. Jej zdaniem powinni w niej zasiadać nie urzędnicy, ale przedstawiciele środowiska geodezyjnego. Inaczej będzie mogło dochodzić w nich do licznych nieprawidłowości, w szczególności kumoterstwa. GGK odpowiedział jednak, że proponowane rozwiązanie jest nieporównanie lepsze od obowiązujących obecnie regulacji. Poza tym geodeci niezgadzający się z decyzją komisji będą mogli odwoływać się do sądów – zaznaczył Kazimierz Bujakowski.
Posłowie PiS byli ponadto przeciwko zmianie wprowadzonej na posiedzeniu podkomisji. Zgodnie z przyjętą wczoraj propozycją strony rządowej zawieszenie uprawnień będzie groziło jedynie za rażące naruszenie prawa. Z kolei ich odebranie będzie możliwie jedynie, gdy złamanie prawa przez geodetę spowodowało zagrożenie, życia i zdrowia lub mienia o wysokiej wartości. We wcześniejszym projekcie zapisano tymczasem, że obie te kary będą groziły także za nienależytą staranność oraz wykonywanie zadań niezgodnie z zasadami współczesnej wiedzy technicznej. Zdaniem posłów PiS wczorajsza zmiana rządowa daje duże pole do interpretacji, szczególnie w przypadku mienia o dużej wartości.
Drugie czytanie projektu ustawy odbędzie się dziś wieczorem. Trzecie, a więc ostanie, może się odbyć już jutro.