|2014-05-29|
Geodezja, Prawo
Nocny maraton z Prawem geodezyjnym i kartograficznym
Do 23:58 trwało wczorajsze (28 maja) posiedzenie sejmowej podkomisji analizującej nowelizację Prawa geodezyjnego i kartograficznego. Duże emocje budziły przede wszystkim: art. 11 i 12, tereny zamknięte oraz przepisy o odpowiedzialności zawodowej.
Trwające ponad 9 godzin obrady można streścić następująco: liczne poprawki sejmowego Biura Legislacyjnego o charakterze redakcyjnym były przez podkomisję przyjmowane, natomiast mocniej ingerujące w ustawę propozycje opozycji oraz organizacji geodezyjnych były odrzucane. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości uskarżali się na tempo procedowania ustawy, pytając się głównego geodety kraju, dlaczego przedstawiono ją w ostatniej chwili i dlaczego nie ogranicza się ona wyłącznie do kwestionowanych przez Trybunał Konstytucyjny opłat. Narzekali także, że przy takiej presji czasu rzetelne przyjrzenie się ustawie nie jest możliwe. – Mam wieloletnie doświadczenie parlamentarne, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałam. Żerujecie na naszym zmęczeniu – mówiła po 21:00 posłanka PiS Anna Paluch.
Kazimierz Bujakowski ze stoickim spokojem kilkakrotnie wyjaśniał, że zdaje sobie sprawę z braku czasu, ale prace nad nowelizacją rozpoczęto już kilka dni po wyroku TK i z każdego dnia tworzenia tego aktu może się rozliczyć. Szeroki zakres proponowanych zmian tłumaczył zaś tym, że strona rządowa chciała wyprzedzić ewentualne kolejne wnioski o zbadanie konstytucyjności Pgik, np. w kwestii odpowiedzialności zawodowej. O tym, po co wprowadzono wiele zmian, których zgodności z ustawą zasadniczą nikt nie kwestionuje, GGK jednak nie mówił. Zarówno Kazimierz Bujakowski, jak i Stanisław Huskowski (sekretarz stanu w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji) zapowiedzieli jednak, że po 12 lipca przyjdzie czas na opracowanie nowego Prawa geodezyjnego i kartograficznego. Najprawdopodobniej nastąpi to jednak już w nowej kadencji parlamentu – dodał Huskowski.
Najbardziej kontrowersyjną częścią ustawy – jak ocenił prezes Geodezyjnej Izby Gospodarczej Rafał Piętka – jest art. 11. Nic więc dziwnego, że dyskusja nad tym przepisem wzbudziła na posiedzeniu podkomisji najwięcej emocji. Zdaniem opozycji i GIG zapis, że prace geodezyjne będą mogły wykonywać „jednostki organizacyjne” w praktyce oznacza, że sporą część robót przejmą samorządowe i rządowe podmioty, z którymi przedsiębiorca geodezyjny nie będzie miał szansy konkurować jak równy z równym. Podobnie sprawa ma się z „osobami fizycznymi”. Według GIG wprowadzenie tego terminu tylko nasili zjawisko wykonywania prac geodezyjnych przez pracowników ośrodków dokumentacji geodezyjnej. Dlatego należy doprecyzować art. 11, że w przypadku „osób fizycznych” chodzi wyłącznie o biegłych sądowych, a ponadto wykreślić „jednostki organizacyjne” – zaproponował Rafał Piętka.
– To bardzo groźny zapis, który cofa nas przed 1989 rok – alarmował prezes GIG. Wtórowała mu posłanka PiS Anna Paluch, która podkreślała, że wykonywanie prac geodezyjnych przez pracowników PODGiK-ów to patologia, która niszczy geodezję i z którą trzeba walczyć. Dodała także, że to m.in. z tego względu kilkanaście lat temu postanowiła porzucić praktykę geodezyjną.
Zdaniem Kazimierza Bujakowskiego obawy przedsiębiorców są bezpodstawne. Już teraz w art. 11 znajduje się bowiem pojęcie „jednostek organizacyjnych”. Proponowane przez GIG wykreślenie tego terminu może mieć poważne konsekwencje, np. sparaliżować działalność wojewódzkich biur geodezji i terenów rolnych, odpowiedzialnych za scalenia. Dodał także, że jedyna istotna zmiana w artykule 11 dotyczy dodania „osób fizycznych”, a zabieg ten ma na celu wyłącznie umożliwienie wykonywanie prac geodezyjnych biegłym sądowym, którzy nie prowadzą działalności gospodarczej. W ocenie Kazimierza Bujakowskiego zmiana proponowana przez GIG ma pewno nie ukróciłaby dorabiania przez urzędników. Prace geodezyjne wykonują przecież pod szyldem przedsiębiorcy – tłumaczył.
– To może zabronić urzędnikom wprost w przepisach wykonywania prac geodezyjnych? – padła propozycja. Sejmowe Biuro Legislacyjne przestrzegło jednak, że na tym etapie procedowania nie sposób upewnić się, czy taki zapis nie byłby sprzeczny z konstytucją. Propozycję tę skrytykował Andrzej Gut-Mostowy z PO, twierdząc, że równie dobrze trzeba by zabronić lekarzom z publicznych placówek prowadzenia prywatnych praktyk. Posłowie PiS-u odpowiedzieli mu jednak, że porównanie to jest wyjątkowo nietrafne.
Temat nieuczciwej konkurencji ze strony urzędników kontynuowany był podczas dyskusji nad art. 12. GIG proponowała, by wykreślić z niego obowiązek zgłaszania prac geodezyjnych polegających na tyczeniu budynków. Jak argumentował Rafał Piętka, wymóg ten jest niczym nieuzasadniony, a tylko opóźni proces budowlany o dwa tygodnie (potrzebne do przyjęcia roboty w ośrodku). – Nie chce mi się wierzyć, że może to trwać aż tyle – stwierdził jeden z posłów PO. – Niestety, jest to nagminne – odpowiedział Rafał Piętka. Z kolei Anna Paluch z PiS dodała, że przykład ten tylko potwierdza konieczność zmiany art. 11. Pracownik ODGiK-u przyjmie bowiem sobie tyczenie budynku w ekspresowym tempie, a przedsiębiorcy każe czekać przepisowe 10 dni roboczych.
Kazimierz Bujakowski wspólnie z Witoldem Radzio (GUGiK) opowiedzieli się przeciwko propozycji GIG. Jak tłumaczyli, obowiązek zgłaszania tyczeń wynika ze zmiany koncepcji baz ewidencji gruntów i budynków oraz sieci uzbrojenia terenu. Oba rejestry mają bowiem zawierać informacje o obiektach projektowanych i budowanych, co będzie m.in. podstawą do zmiany kategorii użytkowania gruntów. GGK dodał ponadto, że obowiązek zgłaszania tyczeń będzie korzystny dla geodetów, gdyż oznacza dla nich więcej pracy, a więc i przychodów.
Zarówno art. 11, jak i 12 zostały przyjęte przez podkomisję bez merytorycznych zmian.
Jeszcze dziś o godzinie 11:00 sprawozdaniem z prac podkomisji ma się zająć Komisja Infrastruktury, tak aby II czytanie ustawy odbyło się dziś wieczorem.
Jerzy Królikowski
|