|2010-11-08|
GNSS, Firma, Przetargi, Instytucje
Wojsko zamówiło GPS-y buble za milion zł
Na przełomie 2006 i 2007 roku polskie wojsko za 1 mln zł zamówiło 90 odbiorników GPS. Podczas misji zagranicznych urządzenia okazały się jednak bezużyteczne. O sprawie pisze dzisiejsza „Gazeta Wyborcza”.
fot. Wikipedia
|
|
|
|
|
|
Przetarg na dostawę odbiorników wygrała zielonogórska firma Hertz Systems, która wcześniej zajmowała się m.in. ochroną budynków. Gdy sprzęt zabrano na zagraniczne misje, okazało się, że ma on mnóstwo wad i w działaniach bojowych jest praktycznie nieprzydatny. Urządzeniom przyjrzał się więc Zarząd Geografii Wojskowej Sztabu Generalnego WP. W kontroli, do której dotarli dziennikarze „GW", stwierdzono m.in., że:
- odbiornik nie ma wbudowanej anteny, żołnierze muszą się więc posługiwać zewnętrzną, która jest długa i nieporęczna;
- problemy z anteną powodują zanik sygnału, a to sprawia, że GPS podaje przypadkowe dane (np. zamiast Afganistanu pokazuje Zieloną Górę lub Afrykę);
- bateria działa tylko dwie godziny;
- inicjalizacja odbiornika trwa nawet 15 minut;
- po wyłączeniu odbiornika kasują się w nim dane.
Mimo negatywnej opinii (sporządzonej w lutym 2007 r.) Agencja Mienia Wojskowego dokupiła od Hertz Systems kolejne 50 urządzeń, tłumacząc się, że inaczej musiałaby zapłacić kary umowne. Odbiorniki okazały się jednak na tyle nieprzydatne, że wojsko w trybie pilnym zdecydowało się zakupić sprzęt lepszej jakości za 1,2 mln zł. Sprawą zajmują się obecnie prokuratorzy, którzy zarówno przedstawicielom armii, jak i Hertz Systems postawili już pierwsze zarzuty.
Źródło: ?Gazeta Wyborcza?
|