|2010-03-11|
Geodezja, Prawo, Edukacja, Instytucje, Kataster
Dla najzdolniejszych – wywiad GEODETY z Andrzejem Szymczakiem i Anną Jarmułowicz ze Stowarzyszenia Geodetów Polskich
Funduszy jest bardzo mało, a organizacja olimpiady to ciągłe proszenie o pieniądze – powiedziała Anna Jarmułowicz.
Joanna Mostowska: W ubiegłym roku Ministerstwo Edukacji Narodowej zmieniło przepisy związane z olimpiadami przedmiotowymi. W jaki sposób dotknęło to olimpiadę geodezyjną? ANDRZEJ SZYMCZAK, przewodniczący Komitetu Głównego Olimpiady: Przede wszystkim zapanował chaos. Nikt nie wiedział, jak będzie wyglądała organizacja olimpiad, np. w piątek dowiedzieliśmy się, że do poniedziałku można składać ofertę przetargową. Nie zdążyliśmy złożyć pełnej dokumentacji, której przygotowanie pochłania zresztą nie tylko wiele czasu, ale też papieru. Niezbędne były kopie statutu SGP, życiorysy pracowników zaangażowanych w organizację i wiele innych dokumentów, a każda strona z podpisami, pieczątkami… Ostatecznie ofertę złożyliśmy dzień za późno. Procedurę przetargową trzeba było więc powtarzać, dokumentację sporządzać od początku. A przecież byliśmy jedynym oferentem! ANNA JARMUŁOWICZ, sekretarz Komitetu Organizacyjnego Olimpiady: Najgorsze w tej całej sytuacji było to, że w ministerstwie traktowano nas jak natrętnych intruzów.
Czy postępowanie przetargowe w przypadku olimpiad jest utrudnieniem, czy może raczej ożywi zdrową konkurencję? AS: Ministerstwo argumentuje, że to NIK zaleciła wprowadzenie procedur przetargowych. Komuś może się wydawać, że na olimpiadzie się zarabia. Przy niektórych z nich zatrudnieni są etatowi pracownicy. Ci na pewno najbardziej przestraszyli się nowych zasad i wprowadzenia przetargów. Uważam, że można by zarządzić bezprzetargowe przygotowywanie olimpiady do czasu, gdy zgłosi się nowa organizacja, która zechce ją poprowadzić. Wówczas można ogłosić przetarg. Ale w obecnej sytuacji jest to po prostu ogromne utrudnienie.
Czy jest szansa, że w kolejnych latach jakaś firma lub inne stowarzyszenie wygra przetarg i przeprowadzi olimpiadę geodezyjną? AJ: Funduszy jest bardzo mało, a organizacja olimpiady to ciągłe proszenie o pieniądze. Myślę, że w przypadku geodezji jest mała szansa, żeby ktokolwiek poza nami chciał stanąć do przetargu.
W jaki sposób zmienił się sposób rozliczania olimpiady geodezyjnej? AJ: Wcześniej dostawaliśmy fundusze na cały rok szkolny. Teraz, w związku z zaleceniami ministerstwa trzeba rozliczać się latami kalendarzowymi. Musimy zatem rozliczyć w jednym roku etap szkolny, a w kolejnym: centralny i okręgowy. AS: W naszym przypadku musieliśmy przesunąć etap szkolny ze stycznia na październik, żeby móc rozliczyć go we wcześniejszym roku niż pozostałe etapy. Ale nam to akurat nie przeszkadza, bo tak jest łatwiej przeprowadzić zadania w terenie.
Ile kosztuje zorganizowanie olimpiady i ile dostaliście z MEN-u? AJ: Całkowity koszt olimpiady wynosi około 70 tys. zł. Obejmuje to zarówno zorganizowanie etapu szkolnego, jak i finału (dojazdy, noclegi, wyżywienie, nagrody i wycieczki dla uczniów). W ubiegłych latach otrzymywaliśmy z MEN-u około 60 tys. zł (co jest uwarunkowane udziałem 15% kosztów organizatora). W tym roku – zaledwie 38 tys. zł.
Cały wywiad w marcowym numerze GEODETY
Rozmawiała Joanna Mostowska
|