Jak donosi krakowski „Dziennik Polski” dane Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa różnią się od danych z ewidencji gruntów, co wpływa na wielkość dopłat dla rolników. Gdy powierzchnia gruntów jest mniejsza niż w ewidencji, rolnik dostaje mniej pieniędzy niż się spodziewa.
Jak pisze gazeta – Maria Jasionek z Czarnego Dunajca zastanawia się, czy aby kula ziemska się nie kurczy. Według ewidencji gruntów łąka, do której otrzymuje dopłaty unijne zajmuje 21 arów. Kontrolujący ją urzędnicy z ARiMR wymierzyli nawet więcej: 22 ary. Zdziwiła się więc, gdy ostatnio otrzymała pismo z agencji informujące, że na podstawie zdjęć lotniczych wyliczono, iż ten sam teren ma... 15 arów.
Według prezesa Małopolskiej Izby Rolniczej grunty „znikają” najczęściej w powiatach pagórkowatych i górzystych. Zdaniem urzędników ARiMR rolnicy sami nie wiedzą, ile ziemi posiadają. Szefowa powiatowego biura ARiMR w Zakopanem mówi z kolei, że zdarzają się również błędy w pomiarach z przeszłości. Przed laty geodeta się pomylił lub urzędnik coś źle wpisał i do dziś w ewidencji gruntów jest zła informacja. Takie sytuacje dotyczą 20-30 procent wniosków o dopłaty.
Więcej we wczorajszym wydaniu „Dziennika Polskiego”.