Katarzyna Pakuła-Kwiecińska: Jak oceniłaby pani dzisiejsze spotkanie z głównym geodetą kraju?
Vanessa Lawrence: To, co usłyszałam, wywarło na mnie duże wrażenie. Cieszę się, że minister dostrzegł zdolności kierownicze pani Orlińskiej, o czym świadczy jego decyzja. Uważam, że władze rozumieją, iż konieczne są dalsze inwestycje i działania. Zgodziłam się przyjechać ponownie, by porozmawiać z szefami resortów, o ile uda się zorganizować takie spotkania. Sądzę, że pani Orlińska i jej zespół są pełni zapału i dopilnują, by niezbędne przekształcenia stały się faktem. A to bardzo ważne.
Co sądzi pani o polskich zasobach danych geoprzestrzennych? Są ogromne, lecz rozproszone.
Mówiono mi o tym. Myślę, że jest sporo do zrobienia w tym względzie. Konieczna jest lepsza współpraca pomiędzy wszystkimi waszymi czytelnikami. Dobre kierownictwo nie wystarczy, duże znaczenie mają także ludzie pracujący na niższych szczeblach hierarchii służbowej. To oni decydują o stosowaniu otwartych standardów podczas zbierania danych. Od nich zależy, czy dane będą lepszej jakości i odpowiednio rejestrowane. Oni mogą zapewnić lepszą spójność operacyjną zgromadzonych zbiorów danych i to oni orientują się w dostępnych zbiorach danych. Toteż każdy musi przejawiać inicjatywę i postępować jak lider, nie tylko szefowie, nie tylko główny geodeta kraju. W Wielkiej Brytanii cały ten sektor – przedstawiciele lokalnych władz i instytucji użyteczności publicznej oraz prywatni konsultanci postanowili wspólnie wypracować pomysły, na których opiera się tzw. Digital National Framework (Ogólnokrajowa Struktura Cyfrowa). Poszli za Ordnance Survey, tworzącą Master Map, a następnie – jak pokazałam państwu wczoraj – zastanowili się, w jaki sposób zapewnić interoperacyjność swoich danych z naszymi zasobami. Wszystkie te spory i zazdrosne strzeżenie własnych danych są niekorzystne dla kraju, toteż zainteresowane strony muszą współpracować ze sobą.
Rozumiem, że w Wielkiej Brytanii wszyscy uznają dominującą pozycję Ordnance Survey?
Nie sądzę, by ktokolwiek tak do tego podchodził. Zresztą żaden sąd nie orzekł, że zdominowaliśmy czy zmonopolizowaliśmy rynek. Jesteśmy po prostu bardzo dużym podmiotem działającym na tym rynku. Każdy ma prawo zaoferować swoją mapę Wielkiej Brytanii – Amerykanie, Kanadyjczycy, Japończycy, Chińczycy.
Również Polacy?
Oczywiście, Polacy też mogą wejść na rynek z mapą Wielkiej Brytanii i udzielać pozwoleń na korzystanie ze swoich danych. Praktyka pokazuje jednak, że choć wiele krajów myślało o tego rodzaju działalności, ostatecznie nie zdecydowało się podejmować żadnych działań, uznając, że nie są w stanie konkurować z Ordnance Survey jakością usług. Zamiast tworzyć bazowe zbiory danych, postanowili uzupełnić istniejące dane o dodatkowe elementy i znaleźć na rynku niszę, by świadczyć usługi na przykład na rzecz firm ubezpieczeniowych czy innych. Ordnance Survey tworzy jedynie dane bazowe. Opracowuje mapy główne (Master Maps), z których mogą czerpać inni.
Cały wywiad z Vanessą Lawrence ukaże się w majowym wydaniu GEODETY