ANNA WARDZIAK: Niełatwo się z panem umówić, tak ma pan napięty grafik. Jak wygląda dzień pracy dziekana i prezesa SGP zarazem?
JANUSZ WALO: Mamy dopiero początek kadencji, więc mój dzień jest w dużej części wypełniony sprawami o charakterze urzędniczym. Przeorganizowujemy Wydział pod kątem zarządczo-administracyjnym, także z powodu pandemii koronawirusa, żeby nie utracić możliwości funkcjonowania w tym trudnym okresie. Mam jednak nadzieję, że wkrótce sprawy zaczną iść swoim torem i będę miał więcej czasu na pracę naukową. Żelaznym punktem w moim grafiku są natomiast zajęcia dydaktyczne. Dodatkowego zaangażowania wymagają obowiązki wynikające z bycia dziekanem „na zewnątrz”, choćby związane z Senatem czy różnymi zespołami zadaniowymi. A po pracy, zazwyczaj wieczorami i w weekendy, zajmuję się Stowarzyszeniem. Tak więc obowiązki zawodowe i społeczne udaje mi się elastycznie łączyć. Ale każdy dzień jest szczelnie wypełniony i niejednokrotnie dopiero po godzinie 22. mam czas, żeby przejrzeć nawet służbową pocztę. (...)
Geodezja i kartografia zniknęła jako samodzielna dyscyplina naukowa. Mocno zabiegał pan o pozostawienie jej w nazwie nowej dyscypliny, m.in. poprzez Państwową Radę Geodezyjną i Kartograficzną, która podjęła w tej sprawie specjalną uchwałę.
Obszar naszych badań mieści się obecnie w dyscyplinie inżynieria lądowa i transport, ale niestety, nie udało nam się wprowadzić chociaż śladu geodezji w nazwie tej dyscypliny. Obecnie naukowcy identyfikują się jeszcze z obszarem dawnej dyscypliny geodezja i kartografia, ale z upływem czasu może nastąpić osłabienie tej więzi. Trzeba więc będzie ciągle dbać o utrzymanie świadomości, że nazwa dyscypliny to jedno, a obszary badań, jakie obejmuje, to drugie.
U nas, na Politechnice Warszawskiej, takie zrozumienie jest, bo nadal mamy silny Wydział Geodezji i Kartografii. Oprócz niego trzon dyscypliny inżynieria lądowa i transport tworzą Wydział Inżynierii Lądowej oraz Wydział Transportu. Trzon – to znaczy, że najwięcej naukowców z tych jednostek zadeklarowało przynależność do dyscypliny. Obecnie bowiem każdy naukowiec – niezależnie od wydziału – może wybrać obszar nauki, w którym będzie prowadził badania, i w nim będzie rozliczany. (...)
Czy dzisiejsze kształcenie w zakresie geodezji i kartografii na uczelni jest wystarczającą odpowiedzią na potrzeby rynku? Zmiany w kształceniu powinny następować właściwie w sposób ciągły. To nie jest tak, że wypracujemy jakiś model i będzie on dobry za 5, a tym bardziej za 10 lat. Niewątpliwie przewodnią myślą modelowania procesu kształcenia jest ciągłe dostosowywanie się do wyzwań rynku pracy. W poprzedniej kadencji w środowisku geodezyjnym funkcjonował Konwent Dziekanów oraz Forum nt. kształcenia i doskonalenia zawodowego geodetów i kartografów z udziałem pracodawców. Obecnie tego modelu jeszcze nie wypracowaliśmy, ale analogiczne formy kontaktu z otoczeniem społeczno-gospodarczym będziemy wdrażać.
Ponieważ posiadamy status uczelni badawczej, mamy ambicję przygotowywać naszych absolwentów także do prowadzenia działalności badawczo-rozwojowej w różnych jednostkach...
Pełna treść artykułu w grudniowym wydaniu miesięcznika GEODETA