|2020-01-14|
GIS, Mapy
Powstaje GIS dla odrodzonej Polski
Internetowy Atlas Polski Niepodległej to ciekawy przykład tego, jak narzędzia GIS i współczesne bazy danych mogą pomóc odtworzyć dawny obraz naszego kraju.
Zdjęcie ilustracyjne (Polona.pl)
|
|
|
|
|
|
Projektem stworzenia tego serwisu kieruje Instytut Historii Polskiej Akademii Nauk, kartograficznie wspierają go natomiast specjaliści z Wydziału Geodezji i Kartografii Politechniki Warszawskiej. Na czym polega ich wkład i jakie wiążą się z tym wyzwania, można było dowiedzieć się podczas wczorajszego seminarium (13 stycznia) zorganizowanego przez Oddział Kartograficzny Polskiego Towarzystwa Geograficznego oraz Zakład Geoinformatyki, Kartografii i Teledetekcji Uniwersytetu Warszawskiego. Zagadnienie prezentowali dr Andrzej Głażewski oraz dr Paweł J. Kowalski.
Kartografowie z PW są odpowiedzialni za opracowanie dwóch modułów bazodanowych. Pierwszy ma zawierać dane o granicach administracyjnych z początku istnienia odrodzonej Polski - podstawową jednostką będą tu powiaty. Oczywiście ich granice można by odtworzyć po prostu poprzez wektoryzację dawnych map topograficznych. Specjaliści z Politechniki przyjęli jednak inną metodykę, która nie tylko przyspiesza prace, ale także zwiększa dokładność wynikowych danych.
Za podstawę do odtworzenia granic ówczesnych powiatów przyjęto bazę całkiem współczesną, czyli Państwowy rejestr granic (PRG), a konkretnie warstwę obrębów ewidencyjnych. Nałożono ją następnie na międzywojenne mapy topograficzne Wojskowego Instytutu Geograficznego (WIG) w skali 1:100 000, a tam, gdzie to było możliwe (tj. dla około 1/3 kraju) w skali 1:25 000. Na tej podstawie identyfikowane są różnice w przebiegu granic oraz dokonywane są korekty PRG. Oczywiście metoda ta nie ma zastosowania poza granicami dzisiejszej Polski - tam kartografowie posiłkują się bazą OpenStreetMap (OSM) oraz rejestrami danych przestrzennych z krajów sąsiednich.
W ramach tego modułu przygotowano także bazę granic powiatów wg stanu z roku około 1900. Bazuje ona na wektoryzacji map zaborczych, a jej szczegółowość odpowiada przedziałowi skalowemu 1:300 000 - 1:500 000. Dane te są przydatne podczas opracowania drugiego modułu bazodanowego, który ma odtwarzać strukturę osadniczą dawnej Polski. Podstawą do jego stworzenia jest "Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego" - obszerna publikacja wydawana w latach 1880-1902, bodaj najbogatsze źródło wiedzy o ówczesnych ziemiach polskich - zarówno o toponimach (pada tam aż około 160 tys. nazw), jak i informacjach geograficznych, historycznych, gospodarczych, demograficznych czy biograficznych.
Celem naukowców z PW jest powiązanie haseł wymienionych w tym słowniku z konkretnymi współrzędnymi. Podobnie jak w przypadku pierwszego modułu postanowiono do minimum zredukować żmudne prace manualne. W tym celu dokonano próby rozpoznania nazw miejscowości na skanach słownika przy użyciu narzędzi OCR, a następnie powiązania ich z rekordami Państwowego Rejestru Nazw Geograficznych (PRNG). Z uwagi na powtarzające się niektóre nazwy, ważnym narzędziem pomocniczym okazała się wspomniana wcześniej baza powiatów z roku 1900. Posiłkowano się również skanami międzywojennych map topograficznych czy bazą OSM. Skuteczność takiego automatu jest różna w zależności od regionu kraju (zdecydowanie gorzej radzi sobie na Kresach), a średnio wynosi około 40%, co kartografowie z PW oceniają jako dobry wynik.
Jak podkreślano na seminarium, wynikowe bazy są wielorozdzielcze i wieloczasowe, bazują bowiem na materiałach w różnych skalach oraz pochodzących z różnych okresów. W ocenie uczestników projektu mimo tej niejednolitości rejestry te będą stanowiły świetną podstawę do opracowania różnego rodzaju map tematycznych. Łączenie ich ze współczesnymi bazami, międzywojennymi danymi statystycznymi czy z bogactwem wiedzy zawartej z "Słowniku geograficznym" daje kartografom oraz historykom ogromne pole do popisu. Co istotne, te możliwości będą dostępne nie tylko dla autorów "Internetowego Atlasu Polski Niepodległej". Obie bazy będzie bowiem można nie tylko swobodnie przeglądać, ale także pobierać i wykorzystywać we własnych opracowaniach.
Koniec projektu zaplanowano na wiosnę przyszłego roku, choć jego uczestnicy liczą, że będzie on przyczynkiem do kolejnych podobnych działań.
Jerzy Królikowski
|