DAMIAN CZEKAJ: Pierwszy film instruktażowy pt. „Tachimetr Topcon. Elementy składowe instrumentu” opublikowałeś w maju 2017 r., ale pomysł na kanał edukacyjny musiał zrodzić się wcześniej.
BOGUMIŁ JANISZEWSKI: Na poważnie zacząłem się nad tym zastanawiać w 2016 r., a do pracy zabrałem się na początku 2017 r. Całe ferie zimowe poświęciłem na stworzenie pierwszych pięciu filmów związanych z obsługą tachimetru, które później od maja systematycznie publikowałem. Co mnie do tego skłoniło? Naturalna potrzeba uczniów – od 2013 r. pracowałem w Zespole Szkół Budowlano-Geodezyjnych w Białymstoku jako nauczyciel przedmiotów zawodowych. Podczas lekcji, kiedy w klasie miałem do 30 uczniów, z których większość po raz pierwszy w życiu widziała tachimetr, trudno było nauczyć wszystkich podstawowej obsługi instrumentu. Ktoś mógł czegoś niedosłyszeć, nie zdążyć stanąć przed tachimetrem. Filmy na YouTube pozwalały im nadrobić zaległości, a także później lepiej przygotować się do egzaminu. Nie każdy uczeń ma bowiem nieograniczony dostęp do sprzętu geodezyjnego.
Już na starcie dysponowałeś odpowiednim sprzętem do nagrywania filmów czy musiałeś poczynić pewne inwestycje?
Moja żona jest magistrem sztuki, robiła zdjęcia, więc pierwsze filmy nagrywałem jej lustrzanką. Musiałem jednak kupić mikrofon. Dla mnie dźwięk jest bardzo ważny. Mam taką zasadę, że nie oglądam filmów ze słabym dźwiękiem, od którego bolą uszy, a słów lektora muszę się domyślać. Zainwestowałem więc 18 zł w mikrofon sprowadzony z Chin, który przypinałem sobie do ubrania spinaczem do suszenia bielizny. Kolejne zakupy to statyw do aparatu oraz dwa softboxy, czyli regularne rozpraszacze światła, które mają odpowiednią temperaturę do tworzenia takich filmów. Softboxy kosztowały mnie 180 zł. Tło, które można zobaczyć w pierwszych filmach to zwykłe prześcieradło. Do montażu wykorzystuję program Adobe Premiere. Żeby zacząć, nie trzeba wcale wielkich pieniędzy. Często wystarczy wiedza i dobry telefon komórkowy.
Po pewnym czasie, wraz z rozwojem kanału, zainwestowałem w mniejszą kompaktową kamerę oraz najlepszy z najtańszych mikrofonów Blue Yeti. Dlaczego taki? Posłuchałem rady youtubera Sylwestra Wardęgi, który w jednym ze swoich filmów powiedział, że zbudował ogromne studio za duże pieniądze, a później zrozumiał, że widzowie YouTube nie dostrzegają różnicy między dobrym a bardzo dobrym dźwiękiem. Nie warto zatem przesadzać. Ten sprzęt kosztował mnie 3 tys. zł. Dodatkowo kupiłem oprogramowanie do robienia animacji z miesięcznym abonamentem 150 zł. Na pewnym etapie, jeżeli chce się człowiek rozwijać, rzeczywiście trzeba trochę zainwestować.
Rozpoczynając, wzorowałeś się na jakimś kanale?
Nie miałem się na kim wzorować, bo w polskim YouTube nie ma żadnego kanału związanego z geodezją. Co mnie zresztą nie dziwi, bo na własnej skórze przekonałem się, ile czasu, wysiłku, a także pieniędzy wymaga prowadzenie takiego kanału...
Pełna treść wywiadu w lutowym wydaniu miesięcznika GEODETA