|2006-03-13|
Geodezja, Mapy, Firma, Prawo, Instytucje
PBGiTR - Starostwo Powiatowe w Jarosławiu 1:0
W Urzędzie Zamówień Publicznych w Warszawie odbyła się 13 marca rozprawa rozstrzygająca odwołanie Podkarpackiego Biura Geodezji i Terenów Rolnych (PBGiTR) w Rzeszowie w związku z jego wykluczeniem z przetargu na prace geodezyjne zamawiane przez starostwo w Jarosławiu. Po krótkiej naradzie zespół trzech arbitrów UZP uwzględnił odwołanie Podkarpackiego Biura Geodezji i Terenów Rolnych.
W czasie rozprawy PBGiTR podnosiło, że jego oferta nie była obciążona żadną wadą prawną, która wykluczałaby jego udział w tym przetargu, ponadto działało ono zgodnie ze swym statutem. Zdaniem prawnika reprezentującego to biuro przepisy o gospodarce komunalnej i o finansach publicznych nie zabraniają udziału zakładu budżetowego w przetargach organizowanych przez administrację, tym bardziej, że starostwo w Jarosławiu nie jest jednostką macierzystą biura. Według argumentacji starostwa uczestnictwo PBGiTR w ww. przetargu należało rozpatrywać pod kątem zapisów ustaw o finansach publicznych i gospodarce komunalnej. Trzeba bowiem odpowiedzieć na pytanie, czy w ich świetle zakład budżetowy może uczestniczyć w zamówieniu publicznym rozpisanym przez administrację samorządową. Co więcej, argumentowało starostwo, udział takiej jednostki nie pozwala na zachowanie uczciwej konkurencji i równego traktowania wykonawców, o czym mówi art. 7 ustawy Pzp. Bo na pewno nie spełnia tych warunków zestawienie obok siebie ofert firm (22% VAT) i PBGiTR (zwolnienie z VAT), jak to miałoby miejsce w tym przetargu. Zespół trzech arbitrów UZP stanął na stanowisku, że żaden z zapisów ustawy Prawo zamówień publicznych nie zabraniał PBGiTR wystartowania w przetargu. Biuro nie naruszyło też przepisów ustaw o gospodarce komunalnej i finansach publicznych. Tym samym nie naruszyło ono art. 89 ust. 1 pkt 8 ustawy Pzp, na podstawie którego jego oferta została przez starostwo odrzucona. Zespół uwzględnił zatem odwołanie Powiatowego Biura Geodezji i Terenów Rolnych w Rzeszowie. Arbitrzy zauważyli jednocześnie, że zwolnienie zakładów budżetowych z podatku VAT daje im uprzywilejowaną pozycję w przetargach.
Koń jaki jest, każdy widzi. W interpretacjach prawa można się już pogubić. Ministerstwo Finansów mówi tak, Urząd Zamówień Publicznych - siak, Ministerstwo Rolnictwa – owak, a arbitrzy na rozprawach jeszcze inaczej. Wszyscy podpierają się przepisami, które jednak w zbyt wielu miejscach są niejednoznaczne, wzajemnie sprzeczne lub wręcz idiotyczne. Z pewnością kwestią zwykłego przypadku jest to, że z tego tytułu po tyłku najczęściej dostają przedsiębiorcy.
Jerzy Przywara
|