Jak wyjaśnia portal, spór dotyczy tzw. wodnic, czyli miejsc wśród pól, którymi przy dużych opadach i roztopach spływa woda. W 2012 r. w trakcie modernizacji EGiB okazało się, że jeszcze przed wojną tereny te należały do niemieckiej spółki wodnej. Po wojnie przejął je Skarb Państwa, a następnie gmina. Tymczasem przez wiele lat użytkowali je rolnicy, nie wiedząc, że nie należą do nich. Po modernizacji ich działki rolne zostały podzielone, a część straciła dojazd z drogi publicznej.
Mieszkańcy są tą sytuacją zbulwersowani i chcą, by przyjrzał się jej główny geodeta kraju. Tymczasem starostwo tłumaczy, że przywróciło jedynie właściwy stan własności terenu. Według miejscowego sołtysa, jeśli sprawy nie rozwiąże GGK, to jedynym wyjściem będzie przeprowadzenie akcji scaleniowej. Cześć rolników nie chce się jednak na to zgodzić, gdyż obawiają się, że na tym stracą.