|2013-12-09|
GIS, Mapy, Imprezy
O jawnych, ale wrażliwych wojskowych geodanych
Polska armia od początku członkostwa w Sojuszu Północnoatlantyckim aktywnie angażuje się w natowskie projekty kartograficzne. O najnowszych tego typu przedsięwzięciach oraz tym, jak są wykorzystywane i czy może na nich skorzystać branża geodezyjna i kartograficzna opowiadał dziś (9 grudnia) na Uniwersytecie Warszawskim płk Jerzy Pietruszka z 22. Wojskowego Ośrodka Kartograficznego.
Prawie jak VMapa Od 2006 r. 31 państw, głownie członków NATO, realizuje Wielonarodowy Program Wspólnej Produkcji Geoprzestrzennej (MGCP). Jego celem jest opracowanie wysokorozdzielczych danych wektorowych w skalach od 1:50 000 do 1:100 000. Pod pewnymi względami to kontynuacja budowy bazy VMapy poziomu 2 – między tymi programami jest jednak kilka istotnych różnic. O ile VMapa tworzona jest przede wszystkim dla własnego terytorium członka NATO, o tyle MGCP pokrywa przede wszystkim państwa spoza sojuszu. Ponadto głównym źródłem danych nie są mapy, ale wysokorozdzielcze zdjęcia satelitarne. Inne są również słowniki obiektów i atrybutów, a także formaty danych (SHP zamiast VPF).
Łącznie opracowano już 3025 oczek MGCP o wymiarach 1° x 1° (z czego 31 w Polsce), a w planach jest kolejne 2059. Po połączeniu tej bazy z innymi zbiorami danych przestrzennych tworzone są tzw. mapy MDG (MGCP Derived Graphic). Były one wykorzystywane m.in. w operacjach wojskowych w Afganistanie, Czadzie, Południowym Sudanie, Libii czy Syrii. Znajdują ponadto zastosowanie w akcjach humanitarnych, np. na Haiti czy w Indonezji. „Zwykli śmiertelnicy” mają dostęp jedynie do dwóch przykładowych oczek – dla Konga oraz Haiti. Reszta danych – jak podkreślał płk Pietruszka – jest jawna, ale „wrażliwa”, czyli dostępna tylko dla rządów uczestniczących w projekcie.
Rzeźba dla całego świata Najnowszy natowski projekt kartograficzny to TREx. Jego celem jest opracowanie dla całej kuli ziemskiej numerycznego modelu pokrycia terenu o dokładności 10 metrów. Podstawą mają być dane radarowe z niemieckich satelitów TerraSAR-X oraz TanDEM-X. Prace mają pełną parą ruszyć w przyszłym roku i potrwają 5 lat. Będzie w nich uczestniczyć również Polska, choć konkretnych warunków współpracy jeszcze nie ustalono.
Pracy sporo, ale kiepsko płatnej Oczka MGCP, w zależności od kraju, opracowywane są albo przez wojsko, albo armia zleca ich wykonanie zewnętrznym firmom. Arkusze, za które odpowiada nasz kraj, powstają siłami jednostek w Komorowie koło Ostrowii Mazowieckiej oraz w Toruniu. Jak szczerze przyznał płk Pietruszka, często zajmują się tym osoby bez wykształcenia geodezyjnego czy kartograficznego, a jedynie po odpowiednim przeszkoleniu. Teraz zmienia się to jednak na lepsze, stąd część adeptów geodezji i kartografii może liczyć na zatrudnienie przy projekcie MDCP. Niestety, zarobki są marne, bo praca jest „w cywilu”.
Co ciekawe, w projekcie tym uczestniczą także polskie firmy, tyle że wykonują one oczka MGCP na zamówienie innych armii jako podwykonawcy. Swego czasu prace te realizował m.in. bielski Techmex.
O SCOR i współpracy z GUGiK Na seminarium nie zabrakło tematu należącego do Techmeksu Satelitarnego Centrum Operacji Satelitarnych (SCOR), które miało dostarczać polskiej armii wysokorozdzielczych zobrazowań satelitarnych. Okazuje się, że jednym z gwoździ do jego trumny był właśnie projekt MGCP. Początkowo polska armia musiała na jego potrzeby kupować zdjęcia satelitarne od SCOR-u, co wiązało się z bardzo wysokimi wydatkami. Później obrazy zaczęła jednak za darmo dostarczać amerykańska Narodowa Agencja Wywiadu Geoprzestrzennego (NGA). Usługi centrum stały się więc zbędne. Jak z rozgoryczeniem mówił płk Pietruszka, budynki SCOR są już kompletnie rozszabrowane. Stopniowa degradacja obiektu nie interesowała jednak ani policji, ani nawet Agencji Mienia Wojskowego, która przecież w 25% jest właścicielem obiektu. Główną przyczyną jest oczywiście fakt, że główny akcjonariusz SCOR, czyli Techmex, zbankrutował w 2010 r.
W trakcie dyskusji przewijał się także temat współpracy (a raczej jej braku) wojskowej geografii z głównym geodetą kraju. W ocenie płk. Pietruszki w większości krajów armia nie zajmuje się kartowaniem terytorium swojego kraju, a nawet jeśli to robi, to nie dubluje działań służb cywilnych. W Polsce jest oczywiście inaczej i z pieniędzy podatników dwukrotnie wykonywana jest ta sama praca. Na razie nie widać jednak perspektyw na zmianę tego stanu rzeczy. Na domiar złego obowiązujące prawo sprawia, że z wojskowych opracowań, choć nie są tajne lub poufne, nie mogą korzystać cywile. I to pomimo tego, że znajdują się one w zasobach CODGiK-u!
Jerzy Królikowski
|