Jak wyjaśnia „
Dziennik Zachodni”, naczelnika oskarżono o zatajenie prowadzenia działalności gospodarczej poprzez zarejestrowanie swojej firmy geodezyjnej najpierw na matkę, a później na teściową. W rzeczywistości sam miał przyjmować zlecenia i pobierać za to wynagrodzenia. Co więcej, śledczy twierdzą, że podbijał dokumenty pieczątką zaprzyjaźnionego geodety uprawnionego. Prokuratura podejrzewa, że oskarżony w ciągu dwóch lat zrobił to ponad sto razy.
We wszczętym śledztwie CBA skupia się na dwóch wątkach: na przekroczeniu uprawnień przez naczelnika oraz niedopilnowaniu obowiązków przez starostę, który wiedząc o decyzji sądu, powinien był odwołać naczelnika.