Jacek Kmiecik
Spóźniony start
„Wielka Libia” – największy kontrakt zrealizowany przez polskich geodetów, cz. 1. Wszystko poszło nie tak, jak planowaliśmy. Blisko rok trwały targi i próby obejścia zastrzeżeń prawnych strony libijskiej do podpisanej umowy, a samochody i pozostały sprzęt czekały bezużytecznie na odprawę celną. Na dodatek 13 grudnia wybuchła wojna „jaruzelska”.
Kontrolne pomiary na bazie pod Gharjanem wykonywane niwelatorem Ni 002 z Carl Zeiss Jena (NRD)
|
Największy zagraniczny kontrakt geodezyjny, podpisany między Polską i Libią w 1977 roku, o wartości ponad 50 mln dolarów, wszyscy nazywali „Wielka Libia”. To była olbrzymia robota, a spory jej kawałek obejmował założenie trzyrzędowej sieci niwelacji precyzyjnej o wielkości niespotykanej na świecie: w ciągu dwóch lat miała powstać osnowa wysokościowa o długości prawie dwudziestu dwóch tysięcy kilometrów, obejmująca cały kraj, od nadmorskiej Trypolitanii i Cyrenajki przez saharyjskie pustynie po góry Tibesti. Do realizacji tych prac włączono wszystkie okręgowe przedsiębiorstwa geodezyjno-kartograficzne wchodzące w skład Zjednoczenia „Geokart”.
• Zakupy na potęgę
Po podpisaniu kontraktu powstały różne komisje zajmujące się opracowaniem szczegółów organizacyjno-technicznych. Zaproszono mnie do zespołu zajmującego się niwelacją. Wszystkie komisje zainaugurowały swoją działalność dwu- albo trzydniowym zjazdem w Ryni, gdzie wynajęto do tego cały ośrodek wypoczynkowy. Prace przygotowawcze prowadził i nadzorował Tomasz Rybicki, wicedyrektor Zjednoczenia „Geokart”, który ujawnił, że będzie szefem kontraktu, a jego zastępcą – Krzysztof Stasiak. Ustaliliśmy podział prac niwelacyjnych na dwie grupy robót, każda po trzy samodzielne 20–30-osobowe brygady dysponujące sprzętem umożliwiającym pobyt i wykonanie pomiarów na pustyni. Oprócz barakowozów i samochodów trzeba im było zapewnić cysterny na wodę i paliwo, agregaty prądotwórcze, a nawet chłodnie na samochodach terenowych przeznaczone do dowozu żywności. Grupy robót, nazwane od lokalizacji prac „Trypolitania” i „Cyrenajka”, miały rozpocząć pomiary od wybrzeża, sukcesywnie schodząc na południe, w pustynne obszary saharyjskie.
Kierownikiem grupy cyrenajskiej został znany nam jeszcze z Iraku Zbyszek Wolański, który na etapie organizacji kontraktu „Wielka Libia” dokonał tytanicznej pracy przy zakupach obejmujących wszystko: od samochodów i cystern począwszy, poprzez agregaty, karawany, namioty, łóżka, materace, śpiwory, koce itd., na łyżkach i widelcach skończywszy. O ile przy zakupach zagranicznych borykaliśmy się z nadmiarem ofert, o tyle w kraju pogłębiający się kryzys powodował, że wszystko trzeba było „załatwiać”. Ostatecznie na kierownika drugiej grupy robót wybrano wicedyrektora OPGK z Koszalina Tadeusza Nowińskiego. W ten sposób obsada personalna kierownictwa kontraktu została z grubsza ustalona...
Pełna treść artykułu w styczniowym wydaniu miesięcznika GEODETA
powrót
|