Katarzyna Pakuła-Kwiecińska
Zmierzymy twój świat
W 50. rocznicę powstania Warszawskie go Przedsiębiorstwa Geodezyjnego S.A. rozmawiamy z prezesem Ryszardem Brzozowskim
Do elitarnej grupy przedsiębiorstw geodezyjnych o 50-letniej historii, do której należą już m.in. OPGK Gdańsk, OPGK Kraków, OPGK Wrocław, PPGK Warszawa, dołączyło w tym roku Warszawskie Przedsiębiorstwo Geodezyjne. „Zmierzymy Twój świat” to hasło jubileuszowej imprezy zorganizowanej z tej okazji w Muzeum Jana Pawła II.
GEODETA: Panie Prezesie, rozmawiamy tuż po Waszej jubileuszowej imprezie w Galerii Porczyńskich. Jak czuje się firma – pięćdziesięciolatek? Ryszard Brzozowski: Generalnie mogę powiedzieć, że mamy dużo satysfakcji. Na nasz jubileusz przybyło ponad 400 gości, impreza według zgodnej opinii była udana, a ocena naszego niemieckiego gościa Petera Krentza jest nawet superpozytywna. Ale też jesteśmy zmęczeni przygotowaniami do uroczystości.
To w kontekście obchodów jubileuszu, a jak Pan ocenia perspektywy firmy? Po upływie pierwszego kwartału widać, że powinno być lepiej niż w roku ubiegłym, który pod względem efektów ekonomicznych był jednym z najmniej udanych okresów naszej działalności. W tym roku wygraliśmy już przetarg na opracowanie map topograficznych w województwie podlaskim i to daje nam spokój w walce o dalsze zlecenia. Ożywił się chyba rynek inwestycyjny w Warszawie, w związku z czym powinniśmy mieć więcej pracy, chociażby z racji obsługi geodezyjnej mostu Siekierkowskiego (w najbliższym czasie będzie podpisana formalna umowa na całkowitą obsługę geometrii tego mostu, łącznie z dwoma pylonami). Miasto trochę po trząsnęło kiesą i ruszyły prace drogowe. Zatem perspektywy wydają się ciekawsze niż rok temu.
W ubiegłym roku też mieliście dobrą pozycję w kraju – najwyższa sprzedaż wśród firm geodezyjnych. Na tle innych firm na pewno tak. Natomiast w porównaniu z naszymi wynikami z ostatnich lat ubiegły rok był jednym z gorszych.
Perspektywy są niezłe, zatem prywatyzacja WPG zdała egzamin. Czy byliście tego pewni od samego początku? Jakie względy zdecydowały o takiej formie prywatyzacji i dlaczego proces ten trwał tak długo? Prywatyzację rozpoczął jeszcze dyrektor Tomasz Rybicki. Ciągnęło się to latami, między innymi dlatego, że nasza firma prowadziła techniczną obsługę zasobu geodezyjnego, czyli składnicę. Poza tym była kwestia uregulowania stanu prawnego budynku przy ulicy Nowy Świat 2 oraz podejścia do tego problemu ówczesnego przedstawiciela właściciela, czyli wojewody warszawskiego. Przez kilka lat odbywały się spotkania z załogą, ze związkami zawodowymi, były dyskusje, negocjacje, przymiarki do różnych form prywatyzacji.
Pełna treść artykułu w czerwcowym wydaniu GEODETY
powrót
|