Rozmawiali Zbigniew Leszczewicz i Jerzy Przywara
Każdy kij ma dwa końce
W październikowym numerze GEODETY zamieściliśmy list naszego Czytelnika dotyczący pracy Powiatowego Ośrodka Dokumentacji Geodezyjnej i Kartograficznej (PODGiK) w Warszawie i odpowiedź dyrektora tej placówki na stawiane w liście zarzuty. Postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się pracy warszawskiego ośrodka. Na pytania GEODETY odpowiadają: Jan Wojciechowski – dyrektor PODGiK, Maria Chmielińska – kierownik i przewodnicząca ZUD oraz Maria Witek – zastępca kierownika Składnicy Map i Dokumentów Geodezyjnych.
GEODETA: Czy wprowadzenie nowego podziału administracyjnego kraju wpłynęło znacząco na pracę ośrodka?
JAN WOJCIECHOWSKI: Na początku roku mieliśmy poważne kłopoty, ponieważ w wyniku reformy administracyjnej powiatowym ośrodkom dokumentacji geodezyjno-kartograficznej powierzone zostały zadania, ale zapomniano o tym, że ich wykonanie wiąże się z zatrudnieniem odpowiedniej liczby osób. W związku z tym potrzebny jest fundusz na wynagrodzenia. Tak było nie tylko w Warszawie, ale i w innych ośrodkach w dawnym województwie warszawskim. W budżetach wielu starostw nie uwzględniono potrzeb powiatowych ośrodków. Ale te problemy są za nami. Od 1 marca działamy jako Powiatowy Ośrodek Dokumentacji Geodezyjnej i Kartograficznej, w formie gospodarstwa pomocniczego. W związku z tym podlegamy innemu sposobowi rozliczania, który jest korzystny dla obydwu stron (powiatu i ośrodka). Nie obciążając bowiem funduszu starostwa powiatowego, możemy wzbogacić fundusz ośrodka. Prawidłowe funkcjonowanie ośrodka wiązało się także z konieczności ą urealnienia zarobków naszych pracowników (najniższe wynagrodzenie zasadnicze wynosi dziś ok. 1500 zł). W tej chwili zatrudniamy 65 osób i do końca roku nie przewidujemy przyjęcia nowych pracowników. Wiąże się to m.in. z przygotowaniami do planowanego wdrażania mapy numerycznej.
Natomiast samo wprowadzenie nowego podziału administracyjnego specjalnie nam nie przeszkodziło z tego względu, że cała Warszawa mieści się w granicach powiatu, który obsługujemy. Przed 1 stycznia ośrodek funkcjonował w tym samym budynku i obsługiwał ten sam obszar miasta. Trochę inaczej wygląda sprawa wyposażenia. Funkcjonujący poprzednio Wojewódzki Ośrodek Dokumentacji Geodezyjnej i Kartograficznej obsługiwał całe województwo. W wyniku przeprowadzonego podziału sprzętu okazało się, że wyposażenie, jakie nam przypadło w udziale, jest niewystarczające. Powoli je uzupełniamy. Nasz ośrodek, największy w Polsce, jest i tak w niezłej sytuacji. Inne nowo powstałe ośrodki powiatowe trzeba było wyposażyć prawie od zera. Patrząc szerzej, trzeba powiedzieć, że na pewno w gorszej sytuacji znajdują się małe ośrodki powiatowe. Na zakup sprzętu czy nowych technologii potrzeba bowiem dużych pieniędzy, których słabe finansowo powiaty nie mają...
Pełna treśc wywiadu w listopadowym wydaniu GEODETY
powrót
|