Katarzyna Pakuła-Kwiecińska
Bez kompleksów
Czy dysponujemy w Polsce nowoczesnymi technologiami geodezyjnymi i satelitarnymi?
Z prof. dr. hab. inż. Januszem Śledzińskim, dyrektorem Instytutu Geodezji Wyższej i Astronomii Geodezyjnej Politechniki Warszawskiej, rozmawia Katarzyna Pakuła-Kwiecińska
Katarzyna Pakuła-Kwiecińska: Bardzo często wypowiadane są opinie, że polskie instytucje geodezyjne nie dysponują najnowocześniejszymi technologiami satelitarnymi i geodezyjnymi, krótko mówiąc, że polska geodezja jest w dużym stopniu zacofana w stosunku do najbardziej zaawansowanych krajów świata, takich jak np. USA, Niemcy. Jakie jest zdanie Pana Profesora na ten temat?
Janusz Śledziński: Rzeczywiście pogląd taki, choć wówczas wypowiadany raczej nieoficjalnie, był dość powszechny przed kilkunastoma laty, a i dzisiaj jeszcze pokutuje tu i ówdzie. Opinia taka była w pełni uzasadniona wówczas, gdy dostęp do najnowocześniejszego sprzętu, którym posługują się geodeci, był praktycznie zamknięty. Taki stan rzeczy spowodowały w zasadzie dwa czynniki: pierwszy to ścisłe embargo na najbardziej precyzyjny sprzęt; do roku 1990 żadna instytucja w Polsce nie mogła kupić np. sprzętu satelitarnego GPS albo precyzyjnego grawimetru LaCoste Romberg. Drugi czynnik stanowił brak dewiz. Chyba jeszcze pamiętamy to, że posiadanie przez instytucję polskich pieniędzy wcale nie oznaczało, że stać ją było na zakup zachodniego instrumentu, musiała bowiem uzyskać bankowy przydział dewiz. Ta nienormalna sytuacja uległa gruntownej zmianie po roku 1989 i zniesieniu w stosunku do Polski embarga na import nowoczesnego sprzętu i zaawansowanych technologii. Od tego przełomowego momentu upłynęło zaledwie 5-6 lat, ale wystarczyły one w zupełności, aby zapełnić pewną rzeczywiście wówczas występującą lukę technologiczną. Uczestniczący w spotkaniach i sympozjach międzynarodowych w latach siedemdziesiątych polscy naukowcy mogli tylko śledzić wyniki badań prowadzonych w znaczących ośrodkach naukowych na świecie i tłumić żal, że sami nie mogą pokazać własnych praktycznych eksperymentów. Znamienną od lat siedemdziesiątych stało się bowiem rzeczą, że ten tylko ośrodek zaczął się liczyć na arenie międzynarodowej, który mógł się wykazać własnymi badaniami technologicznymi i własnymi wynikami i wnioskami. Dzisiaj sytuacja w Polsce wygląda zupełnie inaczej i jednoznaczną odpowiedź na Pani pytanie pragnę wyrazić z naciskiem: Polskie instytucje geodezyjne dysponują najnowocześniejszymi technologiami satelitarnymi i geodezyjnymi, polska geodezja nie jest zacofana w stosunku do najbardziej zaawansowanych krajów świata, nie mamy powodów do posiadania jakichkolwiek kompleksów w tym względzie. To, co powiedziałem, odnosi się głównie do technologii satelitarnych. Należy też pamiętać, że w niektórych innych dziedzinach geodezji mamy jeszcze wiele do zrobienia. Na przykład mówi się, że polski kataster i systemy informacji o terenie nie doczekały się jeszcze ostatecznych decyzji. Ale w tych sprawach nie czuję się zupełnie kompetentny do oceny sytuacji.
Pełna treść artykułu w lutowym wydaniu miesięcznika GEODETA
powrót
|