Jerzy Królikowski
Z czym do chmury?
Zestawienie aplikacji do obróbki danych ze skanerów laserowych, cz. I
Tak jak nie trzeba mieć samolotu, żeby pracować na zdjęciach lotniczych, tak posiadanie drogiego wciąż skanera laserowego nie jest konieczne, by korzystać z zalet chmury punktów.
Po ponad roku od podpisania umów na skanowanie laserowe kraju do państwowego zasobu geodezyjnego i kartograficznego wreszcie wpłynęły pierwsze opracowania z tego projektu. Są to nie tylko numeryczne modele terenu, które można zobaczyć w niemal dowolnej aplikacji GIS-owej, ale i surowe chmury punktów posegregowane na kilka kategorii: grunt, budynki, wegetacja niska, średnia i wysoka czy obszary pod wodami. Tego drugiego typu danych nie otworzymy już jednak tak łatwo, a nawet jeśli się uda, to ich edycja będzie orką na ugorze. Chyba że zakupimy specjalne oprogramowanie, które poradzi sobie z wyświetlaniem i przetwarzaniem milionów lub nawet miliardów punktów w trzech wymiarach. Zapytaliśmy polskich dystrybutorów, jakie produkty proponują do tego celu. Okazało się, że ich oferta jest na tyle bogata, że zestawienie trzeba było podzielić na dwie części. Tylko jak wybrać najlepszy produkt?
Aplikacje do obróbki chmur punktów można podzielić na trzy zasadnicze typy. Pierwsza grupa to nakładki na popularne programy CAD i GIS. Do drugiej zaliczymy aplikacje skrojone pod konkretne marki lub modele skanerów. Ostatni typ to samodzielne programy do przetwarzania chmur z większości modeli LiDAR-ów. O produktach z pierwszej grupy powinni pomyśleć użytkownicy rozbudowanych pakietów CAD i GIS. Nakładka jest bowiem znacznie tańszą inwestycją niż nowy pakiet. Drugi typ oprogramowania jest korzystnym rozwiązaniem dla posiadaczy skanerów konkretnej marki, choć dystrybutorzy podkreślają, że sprzedają je także niezależnie od sprzętu, a tego typu software powinien poradzić sobie z instrumentami innych producentów. Trzecia grupa przeznaczona jest natomiast dla specjalistów z konkretnych branż lub dla użytkowników, którym zależy na jak największej uniwersalności oprogramowania...
Pełna treść artykułu w czerwcowym wydaniu GEODETY
powrót
|