Androidy i roboty
Wraz z rozwojem technologii pomiarowych tachimetry stają się coraz prostsze w obsłudze i tańsze oraz bardziej automatyczne i wszechstronne. Tylko czy te zmiany są na tyle istotne, że warto inwestować w wymianę sprzętu?
Bodaj najbardziej sensacyjnej nowości ostatnich miesięcy nie znajdziemy w tabelach naszego niezbędnika. Wszystko dlatego, że to nie tachimetr, ale… tyczka. I to nie byle jaka, bo „inteligentna”. Mowa o systemie AutoPole AP20 szwajcarskiej firmy Leica Geosystems, który zapewnia użytkownikom tachimetrów trzy nowatorskie funkcje. Pierwszą jest znana dotychczas z odbiorników GNSS kompensacja wychylenia tyczki. Druga to PoleHeight służąca do automatycznego odczytywania i wprowadzania do oprogramowania polowego wysokości pryzmatu. Trzecim rozwiązaniem jest zaś TargetID, który zamienia tyczkę w tzw. aktywny pryzmat. System SmartPole jest z pewnością niezwykle praktyczny, na usta ciśnie się jednak pytanie, czy inwestycja w tak drogie rozwiązanie ma szansę się zwrócić. Podpowiedzią może być artykuł, który publikujemy na s. 14.
Inna ciekawa nowość, której nie znajdziemy w tabelach na następnych stronach, to seria instrumentów robotycznych Trimble Ri. Jej nieobecność spowodowana jest tym, że sprzęt ten nie trafił jeszcze na polski rynek. Co w nim unikatowego? Przede wszystkim „skalowalność”, a – będąc precyzyjnym – użytkowanie urządzenia w modelu subskrypcyjnym. Wprawdzie na rynku oprogramowania GIS-owego to nic nowego, ale w instrumentach pomiarowych to zupełna nowość. Na czym konkretnie polega? Po prostu dostępne dla użytkownika parametry pomiarowe są zależne od wykupionej subskrypcji. W praktyce przy mniej wymagającym projekcie geodeta może zatem zdecydować się na najtańszą ofertę, a przy bardziej ambitnej inwestycji sięgnie po tę z wyższej półki. Pomysł z pewnością oryginalny, ale czy ma biznesowy sens? Jeśli konkurencja wkrótce pójdzie w ślady Trimble’a, to owszem.
A jakie ciekawe trendy można dostrzec w tachimetrach, które prezentujemy na następnych stronach? Pierwszym jest popularyzacja instrumentów wyposażonych w system operacyjny Android. W połączeniu z kolorowym i dotykowym ekranem sprawia to, że tachimetr staje się nijako smartfonem. Podstawową zaletą takiego rozwiązania jest znacznie sprawniejsza wymiana danych między biurem a terenem, choć korzyści płynących z użycia Androida można wymienić więcej. To chociażby szerszy wybór programów pomiarowych czy możliwość instalowania aplikacji, które nie służą wprawdzie bezpośrednio do pomiarów, ale mogą istotnie wspomóc pracę w terenie.
Na razie tachimetry z Androidem oferują cztery marki: Kolida, Ruide, South i od niedawna również Stonex. Niektórych może dziwić, dlaczego tego typu innowacji nie wprowadzili liderzy rynku, jak Trimble czy Leica. Otóż firmy te poszły w zupełnie innym kierunku, a mianowicie w obsługę tachimetru z poziomu wydajnego tabletu. Opcja może i droższa, ale sprawia, że jeden komputer można użytkować i w biurze, i w terenie.
Drugi wyraźny trend to dalsza popularyzacja tachimetrów z serwomotorami. Tu warto zwrócić uwagę chociażby na nowy model Stonex R180, który w najlepszej wersji oferuje dokładność pomiaru kąta na poziomie aż 0,5 sekundy, a do tego jego prędkość obrotu sięga 180 stopni na sekundę.
Należy ponadto odnotować, że na rynku „robotyków” zadebiutowała marka South. Wygląda zatem na to, że po latach oczekiwań wreszcie i chińskie firmy zaczynają oferować tego typu sprzęt. Wiadomość o tyle ważna, że powinna zwiastować rychłą obniżkę cen tej kategorii instrumentów. A przecież ich wysoki koszt jest dla wielu geodetów głównym argumentem przeciwko inwestycji w „robotyka”. Stawiamy zatem dolary przeciwko orzechom, że liczba tachimetrów zmotoryzowanych w ofercie krajowych dystrybutorów będzie w następnych latach już tylko rosła.
Artykuł pochodzi z bezpłatnego niezbędnika sprzętowego TACHIMETRY 2023. Pobierz jako flipbook lub plik PDF
|