|2010-10-21|
GIS, Teledetekcja, Imprezy
O ?głupich miastach 3D? na BeInspired
Jednym z ciekawszych elementów drugiego dnia konferencji Bentley Systems w Amsterdamie (19-20 października) była debata o przyszłości trójwymiarowych modeli zabudowy. Jej uczestnicy zgodnie doszli do wniosku, że wciąż za mało decydentów zdaje sobie sprawę ze wszystkich zalet takich rozwiązań.
Dyskusję zainicjowała Sisi Zlatanova z Uniwersytetu Technologicznego w Delft, która stwierdziła, że trójwymiarowa wizualizacja powinna być narzędziem, a nie celem w samym w sobie. Z jej obserwacji wynika bowiem, że wielu decydentów zamawia modele miast 3D tylko po to, by je wyświetlić w internecie, np. w Google Earth. Nie zdają sobie oni sprawy z potencjalnych możliwości ich zastosowań, takich jak tworzenie map hałasu czy wspomaganie planowania przestrzennego. Często zdarza się także, że nawet jeśli dane miasto ma już swój model 3D, to nie można go dalej wykorzystać, głównie ze względu na nietypowy format zapisu. Według Sisi Zlatanowej zarówno sektor prywatny, jak i publiczny powinny jak najszybciej przyjąć w tym względzie standard CityGML.
Zdaniem Pata McCrory, który przez 7 kadencji był burmistrzem amerykańskiego miasta Charlotte, trójwymiarowe modele zabudowy to doskonałe narzędzie, by „sprzedać miasto”. Z jego doświadczeń wynika, że pozwalają one na znaczną redukcję kosztów budowy i utrzymania infrastruktury, lepsze zarządzanie kryzysowe oraz efektywniejsze gospodarowanie przestrzenne. Ale wszystko pod warunkiem, że zbudujemy „inteligentny model”, czyli taki, który nie jest tylko obrazkiem, ale także zawiera informacje atrybutowe potrzebne np. inżynierom. Jak wynika z opinii uczestników dyskusji – dziennikarzy, specjalistów od GIS i budownictwa oraz urzędników z różnych kontynentów – wciąż zbyt często lokalne urzędy stawiają na „głupie miasta 3D”. Powód jest prosty – dla urzędników rozwiązania te wydają się wystarczające, a co najważniejsze – mniej obciążają miejski budżet.
Kolejny problem podniesiony podczas debaty to aktualność danych 3D. Możemy mieć zaawansowany model miasta, ale na nic się on zda, jeśli nie będzie regularnie aktualizowany. Ciekawe rozwiązanie tego problemu opracowano w Singapurze, gdzie deweloper zobowiązany jest dostarczyć do miejskiego zasobu trójwymiarowy model nowo wybudowanej konstrukcji.
Przedsiębiorcy – głównie z Wielkiej Brytanii – narzekali natomiast na wysokie koszty zakupu danych 3D. Zdaniem jednego z nich specjaliści z chęcią by używali tych danych, gdyby były bezpłatne. Nieco w opozycji do tego zdania Pat McCrory stwierdził, że z punktu widzenia włodarzy miejskich model 3D powinien być inwestycją, która ma się zwrócić i przynosić zyski.
Na inny istotny problem zwróciła uwagę Sisi Zlatanova. Jeśli miasto chce inwestować w trójwymiarowe dane, to nie można ograniczać się tylko do tego, co jest nad ziemią, ale należy uwzględnić także infrastrukturę podziemną. Uczestnicy debaty byli zgodni, że żadne większe miasto nie uniknie konieczności budowy trójwymiarowego modelu. Jak jednak zrobić to z głową? Zdaniem większości dyskutantów kluczem do rozwiązania tego problemu powinni być przedsiębiorcy, którzy muszą przekonać urzędników, że rozważna inwestycja w tego typu przedsięwzięcie to czysty zysk.
Jerzy Królikowski
|