|2010-08-13|
GNSS, Ludzie, Instytucje, Imprezy
Bez sprzętu ani rusz
rozmowa GEODETY
Dr Jan Cisak, kierownik Obserwatorium Geodezyjno-Geofizycznego Borowa Góra, w rozmowie z GEODETĄ w 80-lecie powstania tej placówki.
fot. Jerzy Przywara
|
|
|
|
|
|
GEODETA: Podobno obserwatorium jest nękane przez wyładowania atmosferyczne? DR JAN CISAK: Rzeczywiście, dwa razy pioruny spowodowały poważne zniszczenia odbiorników GPS. W 2001 roku cały sprzęt na jednej ze stacji trzeba było wymienić, a trzy lata temu zostały uszkodzone odbiorniki Javad i spaliły się karty portów w komputerach. Na szczęście odbiorniki udało się naprawić. Teraz przy antenach GPS obu stacji (BOGO i BOGI) zbudowano instalację odgromową – po 4 pręty pełniące funkcję piorunochronów. Poza tym uruchomiliśmy sieć bezprzewodową do przesłania danych i porty w komputerach są już bezpieczne.
Jak zmienia się znaczenie obserwatorium w dobie pomiarów satelitarnych? Moim zdaniem jest coraz większe. Na przykład jako jedni z pierwszych w Polsce (w 2002 r.) zastosowaliśmy instrument z możliwością odbioru sygnałów GLONASS. Dzięki temu nasza stacja BOGI pracuje w IGS, czyli międzynarodowej służbie GNSS. Druga stacja (BOGO) nie należy wprawdzie do IGS, ale działa od 1996 r w sieci EPN i ma bardzo długą serię obserwacyjną. Antena stacji BOGO jest zainstalowana na kominie budynku, a antena BOGI na słupie punktu EUREF-POL 0217 – jednego z 11 pomierzonych w 1992 roku w ramach pierwszego dowiązania polskiej sieci do sieci europejskiej.
Pierwszy odbiornik na BOGO to był…? Ashtech Z12, który działał ponad 10 lat. Dopiero w 2007 r. zastąpiliśmy go nowym urządzeniem firmy Javad. „Permanentność” tych pierwszych obserwacji polegała na tym, że dane były zbierane i zgrywane o określonej godzinie raz na dobę. Pani Halinka Wrzesińska wiozła dyskietkę na przystanek i dawała kierowcy autobusu, a pani Helenka Bieniewska w Warszawie odbierała ją i przynosiła do IGiK. Stamtąd transmisja szła już internetem do Frankfurtu i Grazu. Później, w ramach postępu, w pracowni przy ul. Jasnej [dawna siedziba IGiK – red.] zainstalowaliśmy telefon połączony z komputerem. Nasz automat dzwonił tam i po uzyskaniu połączenia, które często się rwało, przesyłał dane. Dopiero od kiedy na terenie obserwatorium został zainstalowany internet, wszystko idzie gładko.
Czym zajmuje się obserwatorium poza pomiarami GNSS? W pawilonie magnetycznym jest na stałe zainstalowany czujnik LEMI, który mierzy i rejestruje trzy składowe pola magnetycznego Ziemi. Rejestracja odbywa się w interwałach minutowych, a zapis do komputera raz na dobę. Później nasi specjaliści opracowują je łącznie z danymi z Belska. Badania te prowadzimy od niedawna i dlatego jest jeszcze za wcześnie na wyciąganie jakichś naukowych wniosków. Uzyskane dane mają natomiast znaczenie praktyczne, bo pozwalają wyznaczyć poprawki do pomiarów, które wykonujemy w terenie. Kolejny temat, którym się zajmujemy, to grawimetria.
Jakie grawimetry wykorzystujecie? Przede wszystkim A10 (A – bo absolutny, natomiast 10 to dokładność w mikrogalach), który kosztował blisko milion złotych. Jest to najmłodsze dziecko firmy Micro-g LaCoste z USA o numerze seryjnym 20, a więc na świecie nie ma ich zbyt wiele. A10 jest właśnie przygotowywany do wyjazdu, bo nasz specjalista od absolutnych pomiarów grawimetrycznych dr Marcin Sękowski zabiera go na pomiar sieci grawimetrycznej w Finlandii. Zanim nabyliśmy ten istrument, korzystaliśmy z pomocy Finów, którzy 3-krotnie mierzyli nasze punkty na terenie obserwatorium.
A pomiary względne? Koledzy szykują się właśnie do kalibracji naszych 4 grawimetrów względnych. Główny punkt osnowy grawimetrycznej kraju – będący jednocześnie jednym z punktów bazy kalibracyjnej – znajduje się na terenie obserwatorium. Koledzy już przeprowadzili pomiar między Józefosławiem a Borową Górą. Zmierzą też część bazy od Józefosławia do Radomia, a później z Borowej Góry do Chorzeli i do Lamkówka. Jeden z grawimetrów względnych wykorzystujemy w obserwatorium do pomiaru pływów ziemskich, czyli zmian przyspieszenia spowodowanych wpływem Księżyca i Słońca. Obserwatorium leży w ciekawym miejscu, bo na skraju strefy Teisseyre’a-Tornquista, która biegnie od Szczecina do Rzeszowa. Jako ciekawostkę mogę dodać, że z naszych badań wynika, iż płyta euroazjatycka od 1996 roku przesunęła się o ponad 20 cm na północny wschód. Natomiast w samym systemie europejskim nie ma prawie żadnych zmian, bo płyta jest sztywna. ...
Cały wywiad w sierpniowym wydaniu GEODETY
rozmawiała Katarzyna Pakuła-Kwiecińska
|