Projekt nowelizacji nowych standardów geodezyjnych, który szerzej przedstawiliśmy w styczniowym GEODECIE, wskazuje, że od podpisu kwalifikowanego raczej nie uciekniemy. O ile obowiązujące rozporządzenie pozwala sygnować e-operaty oraz mapy do celów projektowych i prawnych trzema rodzajami podpisów elektronicznych, o tyle po zmianie przepisów ten najpopularniejszy (czyli zaufany) będzie już niedopuszczalny. „Skuteczne wdrożenie operatu elektronicznego i innych dokumentów wymaga podpisu zintegrowanego z plikiem PDF i umożliwienia sprawnej weryfikacji dokumentów elektronicznych, a podpis kwalifikowany i osobisty dają taką możliwość” – argumentuje resort rozwoju w uzasadnieniu projektu.
W konsultacjach społecznych propozycja ta spotkała się jednak z mocną krytyką. Padały argumenty, że Profil Zaufany (PZ) przeznaczony jest przecież do kontaktów obywatela z administracją publiczną, nie bardzo zatem wiadomo, dlaczego tylko w sprawach geodezyjnych miałby być nieważny. Ponadto od końca ubiegłego roku podpis zaufany jest już „wszywany” w PDF, więc mówienie o mniejszej wygodzie jego użytkowania wydaje się już nieaktualne. Jest też bardziej praktyczny argument za utrzymaniem ważności podpisu zaufanego – brak jakichkolwiek opłat!
Jeśli przepisy zostaną uchwalone w proponowanej formie, w praktyce oznacza to dla geodetów konieczność nabycia podpisu kwalifikowanego do końca tego roku, bo właśnie wtedy wchodzi w życie obowiązek stosowania operatu elektronicznego. Ale nawet jeśli resort rozwoju zrezygnuje z tej zmiany, i tak warto pomyśleć o nabyciu takiego produktu. Przynajmniej pod czterema względami jest on bowiem lepszy niż Profil Zaufany. Z punktu widzenia wykonawców prac geodezyjnych najważniejszy jest argument pierwszy – PZ możemy podpisać dokument o wielkości tylko do 10 MB. A rząd stawia sprawę jasno – możliwości systemu informatycznego wykluczają podniesienie tego limitu w najbliższej przyszłości. Oczywiście znakomita większość operatów czy map elektronicznych nie zajmuje aż tyle miejsca. A nawet gdy przekraczają tę wartość, istnieje kilka sposób, by znacząco zmniejszyć rozmiar PDF?-a (możemy zredukować rozdzielczość załączanych rastrów, zwiększyć stopień kompresji lub po prostu użyć jednego z wielu dostępnych w sieci konwerterów PDF-ów). Ale jeśli mamy ambicję wykonywać większe i bardziej złożone prace, to zamiast kompresować dokument do granic czytelności, chyba lepiej zainwestować w podpis kwalifikowany.
Drugi argument to zawodność państwowych systemów informatycznych. Niestety bywa, że ulegają awariom na kilka godzin lub ich działanie jest spowolnione. Wtedy złożenie podpisu zaufanego staje się niemożliwe. W przypadku kwalifikowanego odpowiednika takiego ryzyka nie ma – wszystko zależy tylko od naszego sprzętu. Ponadto – co nie bez znaczenia w biznesie – konsekwencje prawne ewentualnych błędów technicznych związanych ze składaniem podpisu kwalifikowanego bierze na siebie...
Pełna treść artykułu w lutowym wydaniu miesięcznika GEODETA