Ciekawe, co poczuli uczestnicy dorocznej konferencji Autodesk University (Las Vegas, 19-21 listopada 2019 r.), gdy zobaczyli spacerującego między rzędami krzeseł żółtego robota przypominającego psa i niosącego na grzbiecie sensory pomiarowe. Urządzenie nazywa się Spot i było to już jego kolejne mocne medialne wejście. Nieco wcześniej furorę (ale i przerażenie) wzbudziły nagrania pokazujące, jak Spot może wspierać działania stróżów prawa, np. uniemożliwiając złoczyńcy otwarcie drzwi. Ale w ocenie twórców tego wynalazku – firmy Boston Dynamics – potencjalnych zastosowań czworonożnego robota jest znacznie więcej.
Jednym z bardziej obiecujących jest wspieranie budownictwa oraz – szerzej – wszelkich projektów infrastrukturalnych. Roboty mogą się sprawdzić chociażby w cyklicznych inwentaryzacjach konstrukcji, bo to z jednej strony zajęcie proste, a z drugiej często żmudne i niebezpieczne. Zdaniem Boston Dynamics roboty mogą także z powodzeniem przenosić mniejsze ładunki czy wykonywać proste naprawy. Jeśli faktycznie przejęłyby te czynności, to z pewnością znacząco obniżyłyby statystyki wypadków w takich miejscach, jak: platformy wiertnicze, zakłady przemysłowe, zapory, kopalnie czy nawet głębokie wykopy. Niewykluczone, że byłyby lepsze od człowieka także pod względem wydajności pracy.
• Poznajcie SpotaKtoś zaraz powie, że przecież już teraz w geodezji nie brakuje autonomicznych platform pomiarowych. To przede wszystkim drony, których nowsze modele potrafią samodzielnie wykonać cały nalot, uwzględniając takie elementy jak choćby ukształtowanie terenu. Coraz więcej jest także autonomicznych łodzi, które realizują pomiary batymetryczne bez konieczności ciągłego nadzoru operatora. Na rynku można też znaleźć platformy naziemne, jak wynalazek firmy TinyMobileRobots przeznaczony do tyczenia punktów na płaskich powierzchniach (np. drogach). Ale przynajmniej pod trzema względami Spot jest na tym tle rozwiązaniem wyjątkowym, stąd warto mu się bliżej przyjrzeć...
Pełna treść artykułu w majowym wydaniu miesięcznika GEODETA