|2018-05-17|
GNSS, Geodezja, GIS, Sprzęt
Czy smartfon to dobry rejestrator?
W czasach mobilnej rewolucji coraz więcej profesjonalistów zastanawia się, czy w geodezyjnych i GIS-owych zestawach satelitarnych nie lepiej skorzystać ze zwykłego smartfona bądź tabletu. Czy to dobre rozwiązanie – analizujemy w najnowszym bezpłatnym niezbędniku NAWI przy okazji omówienia zestawienia komputerów polowych.
Pokusa jest o tyle duża, że w sklepach internetowych Google Play czy App Store znajdziemy pokaźny zbiór polowych aplikacji pomiarowych. Niektóre z nich oferują naprawdę imponujący zestaw specjalistycznych narzędzi. Co więcej, producenci kolejnych odbiorników geodezyjnych oraz klasy GIS konfigurują je tak, by ułatwić szybką integrację z niemal dowolnym smartfonem czy tabletem. Przeanalizujmy zatem, jakie są wady i zalety zastosowania elektroniki użytkowej jako odbiornika klasy GIS bądź rejestratora dla zestawu RTK.
Mały, tani, przyszłościowy
Kluczową zaletą jest oczywiście niska cena. Najtańszy smartfon możemy kupić już za kilkaset złotych, a ceny rejestratorów i odbiorników GIS-owych zdecydowanie przekraczają tysiąc złotych. Nawet jeśli zdecydujemy się na sprzęt mobilny z wyższej półki, to przecież kupujemy produkt, który może zastąpić nam dwa urządzenia – rejestrator/odbiornik GIS-owy oraz służbowy telefon. Zresztą takie rozwiązanie to nie tylko oszczędność, ale i wygoda, bo nosimy ze sobą jedno urządzenie zamiast dwóch. Dodajmy, że smartfony i tablety są z reguły znacznie mniejsze i lżejsze niż dedykowane rejestratory.
Zaletą tej kategorii sprzętu jest także szybsza reakcja na postęp technologiczny. Wystarczy zwrócić uwagę, że system operacyjny Android zaczął nieśmiało pojawiać się w rejestratorach/odbiornikach GIS-owych, gdy w elektronice konsumenckiej był już od lat standardem. To samo dotyczy takich kwestii, jak choćby: szybkość procesora, generacja modemu komórkowego, pojemność pamięci czy jakość aparatu fotograficznego.
Wspomniana powszechność systemu Android (a także Apple iOS) to kolejna zaleta smartfonów i tabletów. Wiele rejestratorów i odbiorników GIS-owych wciąż bazuje na archaicznych mobilnych systemach Windows, co prowadzi niekiedy do sytuacji, że użytkownik jest uzależniony od konkretnej aplikacji polowej. W przypadku Androida oraz iOS na ogół nie mamy takiego ograniczenia. Zyskujemy za to szeroki wybór programów w różnej cenie i z różnymi funkcjami. A skoro o funkcjach mowa – czy polowe aplikacje pomiarowe na Androida są lepsze niż te na Windowsa? Taki wniosek jest zbyt daleko idący, ale nie ma wątpliwości, że rozwój tych pierwszych jest zdecydowanie bardziej dynamiczny.
Śliski, wrażliwy, niedokładny
Lista wad elektroniki użytkowej wcale nie jest krótsza. Zacznijmy od wygody pracy w terenie… a raczej jej braku. Zdecydowana większość smartfonów i tabletów dostępnych na rynku posiada ekran, który w bezpośrednim świetle słonecznym jest słabo widoczny. Problemem jest także odporność na pył i wilgoć. Wprawdzie w sprzedaży jest coraz więcej modeli spełniających normy IP, ale przekłada się to na ich wyższą cenę.
Zresztą szczelność odbudowy to jedno, a odporność na upadki to zupełnie co innego, a ta druga cecha jest przez producentów elektroniki użytkowej (poza nielicznymi wyjątkami) mocno zaniedbana. Wadą smartfonów i tabletów jest także śliska obudowa, podczas gdy w profesjonalnym sprzęcie, by tego uniknąć, montowane są gumowe elementy. Ponadto dzięki fizycznym przyciskom rejestratory i odbiorniki GIS-owe dużo łatwiej obsługiwać w rękawiczkach. Ma to niebagatelne znaczenie przy dłuższej pracy w niższych temperaturach.
Jak wspomnieliśmy, zaletą smartfonów są niewielkie wymiary. Ale coś za coś, bo za mniejszą obudową w parze idą także mniejsze akumulatory, a więc krótszy czas pracy.
No i w przypadku odbiorników GIS-owych rzecz najważniejsza – dokładność wyznaczania pozycji. Producenci smartfonów i tabletów wciąż niewiele mogą zdziałać w zakresie jej poprawy przede wszystkim dlatego, że przełożyłoby się to niekorzystnie zarówno na cenę urządzenia (przez droższe podzespoły), jak i jego wymiary (konieczność zamontowania lepszej anteny). Pewnym rozwiązaniem tego problemu jest tzw. odbiornik software’owy, np. Trimble Catalyst. Wprawdzie wymaga niewielkiej zewnętrznej anteny, ale profesjonalny moduł odbiorczy zastępuje w smartfonie aplikacja.
Wybierz sam
Przegląd zestawień odbiorników GIS-owych oraz geodezyjnych pokazuje, że na razie producenci profesjonalnego sprzętu satelitarnego chcą przede wszystkim dać klientowi szeroki wybór. W ofercie dystrybutorów znajdziemy więc zarówno sprzęt klasyczny, czyli z „okienkami”, jak i oferujący integrację z niemal dowolnym smartfonem. Coraz częściej pojawia się też trzecia opcja, czyli pancerny smartfon/tablet marki własnej z Androidem. Wygląda na to, że właśnie w tym kierunku zmierza dziś rynek profesjonalnego sprzętu GNSS.
Redakcja
|