Zespół prowadzony przez dr. inż. Sebastiana Różyckiego postanowił wykorzystać archiwalne i aktualne dane przestrzenne do badania terenu obozu pracy w Treblince. – Kilka lat temu zauważyłem, że nikt w Polsce nie stosuje archiwalnych zdjęć lotniczych wykonywanych w okresie II wojny światowej – mówi dr inż. Sebastian Różycki. – Wtedy postanowiłem wykorzystać te źródła w swojej pracy.
W swojej karierze naukowej dr Różycki najpierw na podstawie zdjęć lotniczych wyszukiwał niewybuchy i niewypały. Około pięć lat temu zaczął poszukiwać tą metodą grobów masowych. Jego pomysłami zainteresowała się Komisja Rabiniczna ds. Cmentarzy. Ponieważ żydowskie prawo zabrania naruszania miejsca pochówku, badania archeologiczne na terenach obozów zagłady czy cmentarzach żydowskich są praktycznie niemożliwe. Wykorzystanie do tego celu systemów informacji przestrzennej (SIP), archiwalnych zdjęć lotniczych i badań bezinwazyjnych okazało się świetnym rozwiązaniem.
Współpraca z Muzeum w Treblince rozpoczęła się około 4 lat temu, kiedy dr Różycki i historyk Marek Michalski przedstawili dyrektorowi Muzeum dr Edwardowi Kopówce swoje pomysły: – Mimo że wydawało nam się, iż przez te 70 lat od zakończenia II wojny światowej historycy, archeolodzy i inni naukowcy gruntownie przebadali ten temat, okazało się, że w Treblince jest jeszcze dużo do odkrycia – tłumaczy dr Różycki. – Nie było potwierdzonych informacji m.in. na temat powierzchni obozu pracy.

Pomiary grawimetryczne na obszarze potencjalnego grobu masowego
W Treblince mieściły się dwa obozy: obóz pracy (Treblinka I) i zagłady (Treblinka II) położone 2 km od siebie. Obóz pracy powstał w 1941 roku, a punktem zapalnym, a tym samym powodem powstania tego miejsca był atak Niemiec na ZSRR. Do Treblinki w lipcu 1942 roku przywożono Żydów z gett w Warszawie i Radomiu. W Treblince życie straciło ok. 850 tys. osób. Spośród obozów zagłady funkcjonujących w okupowanej Europie w czasie II wojny światowej więcej ludzi zginęło tylko w Auschwitz-Birkenau. Po wojnie, w 1946 roku, polscy śledczy badający Treblinkę odkryli podziemne piwnice, fragmenty drutu kolczastego i inne dowody istnienia budynków administracyjnych obozu.
W sierpniu 2012 roku na terenie byłego obozu zagłady i pracy przeprowadzono nieinwazyjne badania archeologiczne. Rok później miały miejsce wykopaliskowe prace archeologiczne. Całość badań i prac prowadzona była pod kierunkiem brytyjskiej archeolog sądowej dr Caroline Sturdy Colls ze Staffordshire University. Wciąż nie odkryto jednak wszystkich tajemnic Treblinki.
Projekt naukowców z PW zakładał innowacyjne wykorzystanie SIP, który umożliwił połączenie relacji oraz wspomnień świadków z dostępnymi oraz nowo pozyskanymi danymi przestrzennymi. – Chociaż relacje świadków są już dość dobrze rozpoznane, my chcieliśmy spojrzeć na nie z innej strony – tłumaczy dr Różycki. – Szukaliśmy w tych źródłach aspektu przestrzennego. Na pierwszy plan wybieramy wypowiedzi np. o tym, jak długo, daleko i jaką drogą szli więźniowie od obozu na skraj lasu, gdzie ich rozstrzeliwano. Pomaga nam to stworzyć tzw. mapy relacji zawierające: trasy przejść, położenia budynków czy lokalizację bram i furtek.
Ponadto, aby uzyskać pełen obraz tego, jak obóz w Treblince funkcjonował, badacze wykorzystali zdjęcia lotnicze z lat 1940-56, przedwojenne mapy topograficzne, dane ze skaningu laserowego, wyniki pomiarów georadarowych i grawimetrycznych oraz aktualne obrazy satelitarne.
– Najważniejszym materiałem są zdjęcia lotnicze, których oczywiście nie ma zbyt wiele – mówi kierownik projektu. – W tym przypadku dysponowaliśmy zdjęciami obozu pracy z maja 1944 roku (kiedy jeszcze działał) i zdjęciami obozu zagłady wykonanymi już po jego likwidacji. Pamiętajmy też, że zdjęcia te są czarno-białe i dla laika są zupełnie nieczytelne.
Archiwalne zdjęcia lotnicze przetwarzane są do postaci metrycznej. W układzie współrzędnych można nanosić konkretne miejsca i sprawdzać, gdzie one dokładnie leżały, a później najnowszymi technologiami GPS wyznaczać je w terenie.

Znaleziona szyna kolejowa na obszarze żwirowni - miejsca pracy więźniów z obozu pracy Treblinka I
Po zintegrowaniu tych danych i stworzeniu odpowiednich planów naukowcy wytypowali 4 miejsca, w których mogły występować masowe groby. Najpierw przeprowadzono tam badania nieinwazyjne, grawimetryczne i georadarowe. Później w wybranym miejscu, gdzie podejrzewano istnienie masowych grobów, rozpoczęto prace archeologiczne. Ich rezultaty potwierdziły przypuszczenia badaczy. Dzięki temu udało się odpowiednio zabezpieczyć i upamiętnić te miejsca.
Ponadto zlokalizowano nieoznaczone dotąd pozostałości obozowej topografii. Na podstawie zdjęć lotniczych naukowcy znaleźli na terenie żwirowni bocznicę kolejową, która była bardzo blisko obozu pracy. Badania archeologiczne potwierdziły istnienie torów w tym miejscu. Badaczom udało się także zbadać miejsce dawnej sortowni, dokąd przywożono ubrania i elementy wyposażenia żołnierzy z frontu.
Zajmowanie się tematyką zagłady jest z pewnością obciążające. Dr inż. Sebastian Różycki współpracuje z historykami, którzy pomagają mu w analizie relacji świadków. Od drastycznych opisów i zdjęć nie da się jednak uciec. – Wiem z doświadczenia innych ludzi, że jeśli wejdzie się w ten temat zbyt mocno, to czasem trzeba sobie zrobić nawet kilkuletnią przerwę – wyjaśnia badacz. – Dlatego praca na uczelni i dydaktyka pozwalają zachować dystans.
Co ciekawe, dr Różycki kształci kolejne pokolenia młodych inżynierów, którzy przygotowali swoje prace dyplomowe o podobnej tematyce.
Badania na terenie obozu w Treblince zostały przeprowadzone na zlecenie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dr inż. Sebastian Różycki zaangażowany jest również w podobne badania prowadzone w innych obozach: w Sobiborze i Kraków Płaszów. – Dzięki naszym pracom może uda się uporządkować wiedzę na temat obozów pracy i odpowiednio upamiętnić te miejsca – podsumowuje dr inż. Sebastian Różycki.