Sprawę nagłośnił Grigorij Bakunow z rosyjskiej firmy kartograficznej Yandex. Wskazał on kilka obszarów dookoła Kremla (mapa obok), gdzie stwierdził tzw. spoofing, czyli nadawanie sfałszowanych sygnałów GPS i GLONASS na podstawowym cywilnym kanale L1. W miejscach tych odbiorniki satelitarne wskazują, że użytkownik znajduje się nie w centrum Moskwy, ale w okolicach odległego o 30 km lotniska Wnukowo. W ocenie Bakunowa sugeruje to, że zakłócanie wymierzone jest przeciwko użytkownikom dronów. Niektóre bezzałogowce są bowiem wyposażone w system, który uniemożliwia latanie w okolicach lotnisk.
Tymczasem na spoofing uskarża się coraz więcej osób, m.in. klienci Ubera, którzy mają problem z zamówieniem samochodu, czy użytkownicy gry Pokemon Go. Ofiarami zakłócania stali się nawet uczestnicy moskiewskiego maratonu – odbiorniki GPS niektórych zawodników wyliczyły około dwukrotnie dłuższy przebiegnięty dystans.
Przedstawiciele służb ochrony prezydenta odmawiają komentarza w tej sprawie, a rzecznik prasowy Władimira Putina twierdzi, że nie zna przyczyn zakłócania i sam doświadczył tych problemów.