JERZY KRÓLIKOWSKI: Za dobre wyniki finansowe w 2012 roku (wzrost przychodów: 217%, obrót: 12,5 mln zł) jako jedyna firma typowo geodezyjna zdobyliście tytuł „Gazeli Biznesu 2013”. Czy kolejny rok, mimo kryzysu w branży, też zaliczyliście do udanych?ŁUKASZ LEWANDOWSKI, dyrektor ds. dużych inwestycji: W 2013 r. udało nam się utrzymać podobny poziom przychodów jak w 2012. W br. z powodu ograniczeń w inwestycjach, a w konsekwencji mniejszej liczby robót, wyniki są jednak nieco słabsze. Mimo to nadal inwestujemy w rozwój firmy, tym bardziej że na przełomie roku spodziewamy się ożywienia na rynku.
Jaka jest więc wasza recepta na sukces?ŁL: Wyprzedzać oczekiwania klienta i nie bać się wyzwań. Wychodzimy z założenia, że liczy się nie tylko cena, ale także jakość produktu oraz szybkość jego dostarczenia.
KRZYSZTOF MINKIEWICZ, kierownik ds. kontraktów kolejowych: Nie da się tego osiągnąć bez inwestowania w nowoczesne technologie, które pozwalają wykonywać prace dokładniej i szybciej, a często także taniej.
Tymczasem w krajowej geodezji panuje przekonanie, że taniej jest zatrudnić dodatkowego pracownika niż kupić np. tachimetr obsługiwany jednoosobowo.ŁL: W krótkiej perspektywie być może to się opłaca, ale prędzej czy później wydatek na nowoczesny sprzęt zwraca się z nawiązką.
Geoplan skupia się przede wszystkim na obsłudze inwestycji.ŁL: Prace te generują blisko 80% naszych przychodów. Reszta to drobne zlecenia na lokalnym rynku.
MATEUSZ BARAŃSKI, dyrektor ds. ofertowania: Koncentrujemy się na dużych projektach komunikacyjnych. Obecnie kończymy obsługę dwóch znaczących inwestycji drogowych, m.in. autostrady A1, realizujemy także cztery projekty kolejowe. Ale nie stronimy od inwestycji niezwiązanych z transportem. Jednym z naszych ostatnich ciekawych przedsięwzięć była praca przy 14-piętrowym apartamentowcu Panoramika w Łodzi.
Skąd i w jaki sposób pozyskujecie zlecenia?ŁL: Oprócz tradycyjnego odpowiadania na zapytania ofertowe nawiązaliśmy stałą współpracę z takimi firmami, jak Strabag, Transkol czy Mostostal, z którymi zrealizowaliśmy już kilka projektów. Startujemy także w publicznych przetargach, ale z powodu bardzo niskich cen oferowanych przez konkurencję rzadko je wygrywamy.
MB: Do tego sami staramy się wychodzić z inicjatywą. Jeśli widzimy, że jakaś firma wygrała duży przetarg na prace budowlane, kontaktujemy się z nią i proponujemy nasze usługi.
ŁL: Bierzemy udział w różnych imprezach, by dać się zauważyć. Na przykład podczas ostatniej konferencji „Nowoczesne technologie i systemy zarządzania w transporcie szynowym” (Warszawa, 4-6 grudnia 2013 r.) byliśmy jedynym przedsiębiorstwem geodezyjnym prezentującym swoją ofertę.
Jak duża jest załoga Geoplanu?ŁL: Zatrudniamy 63 osoby i na razie liczba ta jest dość stabilna.
Od czego zaczęła się wasza przygoda z funduszami unijnymi? ŁL: W 2010 roku od projektu o wartości 1,2 mln zł, dzięki któremu kupiliśmy oprogramowanie CAD-owskie oraz ploter zintegrowany ze skanerem. Najważniejszym nabytkiem były jednak 2 odbiorniki satelitarne Trimble R8 i 2 tachimetry S8 do pomiarów zintegrowanych. Oba te typy urządzeń można obsługiwać jednocześnie z poziomu jednego kontrolera, co znacznie przyspiesza pomiar, bo nie trzeba chociażby nawiązywać się do punktów osnowy. Poza tym sprzęt ten umożliwia sprawne wysyłanie danych pomiarowych do kameralisty...
Pełna treść wywiadu w sierpniowym wydaniu GEODETY