|2014-06-09|
GNSS, Geodezja, Edukacja, Ludzie
Z satelitami dookoła świata
Przestrzegam studentów, by nie mówili „ta satelita”. Do białej gorączki doprowadza mnie, gdy słyszę „5 satelit”. Za ten błąd obniżam ocenę o pół stopnia – mówi w wywiadzie opublikowanym w czerwcowym wydaniu GEODETY prof. Janusz Śledziński, specjalista w zakresie geodezji wyższej i satelitarnej, a także grawimetrii i astronomii. To już trzeci artykuł z cyklu „Poczet profesorów”, czyli rozmów z okazji zbliżających się rocznic 100-lecia odnowienia tradycji Politechniki Warszawskiej i 95-lecia Wydziału Geodezji i Kartografii
fot. Stanisław Nazalewicz
|
|
|
|
|
|
GEODETA: Wspomina pan czasami wieże triangulacyjne?
JANUSZ ŚLEDZIŃSKI: Oczywiście. Wielokrotnie mówiłem na wykładach, ile to straciliśmy z romantyzmu naszego krajobrazu. Wystarczyło kilkadziesiąt lat, a miejsce wież zajęły maszty komórkowe. Triangulacja nie jest już nikomu potrzebna. To zamknięty rozdział geodezji. Zmiany następują tak szybko, że starzeje się nawet geodezja satelitarna. Studenci się śmieją, bo zabroniłem im korzystać z mojego podręcznika wydanego w 1978 roku. No bo przecież, na litość boską, to już zupełnie nie ta geodezja co dzisiaj. Dlatego teraz opracowuję kompendium, w którym znajdą się tylko najważniejsze rzeczy, które nie zmieniają się z dnia na dzień, czyli ruch sztucznych satelitów Ziemi, metody ich obserwacji, istniejące metody i systemy nawigacji lotniczej.
Jest pan surowy dla studentów?
Podobno mają mnie za dość ostrego. Chociaż muszę czasami im wybaczyć, że czegoś nie umieją. Ale pragnę zwrócić uwagę na to, że Unia Europejska walczy ze ściąganiem. Uważa się, że to jest zwykłe oszustwo, a jeżeli tak, to należy z tym iść do prokuratora. Ale ja nie chcę chodzić po sądach, mówię więc swoim studentom przed egzaminem, że jak złapię, że ktoś pisze niesamodzielnie, to wezmę go na egzamin ustny, który nie będzie trwał krócej niż 3-4 godziny. Kilka osób już, niestety, „skorzystało” z tej okazji. Poza tym przestrzegam studentów, by nie mówili „ta satelita”. Do białej gorączki doprowadza mnie, gdy słyszę „5 satelit”. Za ten błąd obniżam ocenę o pół stopnia.
Zwieńczeniem pana „satelitarnej” działalności jest ASG-EUPOS.
Z ramienia GUGiK, jeszcze za prezesury Jerzego Albina, byłem delegatem Polski na konferencję projektu EUPOS, która odbyła się w Berlinie w 2002 r. Niemcy zaproponowali wtedy założenie sieci stacji referencyjnych GPS w Europie Wschodniej i Centralnej. Ale żeby przekonać się, czy to jest możliwe, poprosili naszą stronę o przygotowanie szczegółowego raportu dotyczącego infrastruktury, zaangażowanych instytucji, środków technicznych itp. Niektórzy utyskiwali nawet, że się Niemcy szarogęszą i że GUGiK trzeba będzie przenieść do Hamburga (gdzie jest kierownictwo niemieckiej sieci referencyjnej SAPOS), chociaż w projekcie założeń do EUPOS wyraźnie zapowiedziano, że infrastruktura będzie rozwijana przez nas, a nie przez Niemców. Na szczęście głosy sceptyków były odosobnione. Sieć powstała i dzisiaj należy do niej dwadzieścia kilka krajów. A w Polsce mamy od 2008 roku działający system ASG-EUPOS złożony ze 118 stacji referencyjnych i geodeci nie wyobrażają sobie dzisiaj pracy bez niego...
Pełna treść wywiadu w czerwcowym wydaniu GEODETY
Rozmawiali Zbigniew Leszczewicz i Jerzy Przywara
|