Jeśli ktoś nie wie, co Radiohead ma wspólnego z LiDAR-em, warto zobaczyć teledysk tej rockowej grupy pt. „House of Cards”. Dyrektor generalny Amerykańskiego Stowarzyszenia Fotogrametrii i Teledetekcji (ASPRS) Michael Hauck rozpoczął tym spotem panel dotyczący największych wyzwań w rozwoju technologii skaningu laserowego i samego rynku. W jego trakcie wywiązała się ciekawa dyskusja nad koniecznością certyfikacji kompetencji specjalistów zajmujących się LiDAR-em. Zwrócono także uwagę, że nie ma jednej, przyjętej nazwy dla osób pracujących z tą technologią. Padały propozycje : Lidarist, Lidarologist czy Lidarmetric Technologist. Ponadto słusznie zauważono, że np. taki certyfikowany Lidarist bez wiedzy szczegółowej dotyczącej linii elektroenergetycznych nie będzie w stanie dobrze opracować np. profilu linii. Podobnie może być w drugą stronę.
Oficjalnego otwarcia ILMF dokonał Alastair MacDonald (TMS International), zwracając uwagę, że skaning laserowy ma spełnić trzy podstawowe oczekiwania rynku: szybciej, taniej i jeszcze dokładniej. Zaznaczył, że także w tej branży od dawna istniała potrzeba miniaturyzacji sensorów, a przykładem jej realizacji jest najnowszy model skanera VUX-1 Riegl’a.

Porównując zimową, amerykańską edycję ILMF do jesiennej, europejskiej, na korzyść tej pierwszej na pewno przemawia lokalizacja, tzn. bliskość Gór Skalistych i niesamowite warunki narciarskie. Poza tym nasi koledzy z branży, mam tu na myśli głównie Amerykanów i Kanadyjczyków, potrafią naprawdę świetnie dyskutować o tym, co można poprawić w i tak już bardzo mocno poukładanym świecie norm, formatów i branżowego doświadczenia. Ale oprócz tego na ILMF są te same stoiska i wystawcy, jak w Europie. Może jedynie z tą różnicą, że ich projekty wydają się mniej skomplikowane.