|2006-02-16|
Geodezja, Firma, Prawo, Przetargi, Instytucje
SWDE - TAK, EWID2000 - NIE, zawyrokowali arbitrzy UZP
15 lutego miała miejsce rozprawa przed zespołem trzech arbitrów Urzędu Zamówień Publicznych w sprawie odwołania, jakie Geodezyjna Izba Gospodarcza (GIG) wniosła w związku z oddaleniem jej protestu przez starostę żywieckiego.
Protest dotyczył zapisów w Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia (SIWZ) przetargu nieograniczonego ogłoszonego przez starostę żywieckiego na wykonanie prac geodezyjno-kartograficznych związanych z „uzupełnieniem i weryfikacją bazy danych numerycznych obiektowej mapy ewidencyjnej w systemie EWID2000 i założeniem ewidencji budynków i lokali dla 4 obrębów w systemie EWID2000”.
Izba oprotestowała m.in.:
narzucenie oferentom narzędzia informatycznego w postaci systemu EWID2000, SIWZ wymagała bowiem od nich posiadania minimum 5 komputerowych stacji z tym oprogramowaniem; ponadto warunki techniczne narzucały zastosowanie tego właśnie systemu, mimo iż do wymiany danych pomiędzy zamawiającym i wykonawcą powinien służyć standard SWDE,
brak w SIWZ terminów, w jakich zamawiający dostarczy (wykonawcy zamówienia) materiały i dokumenty źródłowe dla poszczególnych etapów prac,
brak symetrii w projekcie umowy na wykonanie zamówienia, gdyż kary za niewykonanie lub nienależyte jej wykonanie dotykały jedynie wykonawcy zlecenia, a odstąpienie od umowy przysługiwało tylko zamawiającemu.
Ponadto GIG wskazała na sprzeczność w zapisach SIWZ, ponieważ cena ustalona została jako ryczałt, natomiast zakres prac, określony w warunkach technicznych, podano orientacyjnie.
W czasie rozprawy przed UZP przedstawiciele starostwa żywieckiego (radca prawny oraz szefowa PODGiK Barbara Łagowska) wnosili o oddalenie odwołania. Argumentowali, że standard SWDE służy do udostępniania i wymiany danych, natomiast system EWID2000 do prowadzenia ewidencji gruntów i budynków oraz generowania stosownych raportów. Ten właśnie system funkcjonuje w tamtejszym starostwie. Zarzut dotyczący braku terminów udostępniania dokumentacji uznali za bezzasadny, gdyż określają je odpowiednie przepisy o zgłaszaniu prac geodezyjnych i kartograficznych. Poza tym obie strony (zamawiający i wykonawca) z samej istoty zamówienia, powinny dążyć do jego planowej realizacji. Z kolei niesymetryczność projektowanej umowy w ich ocenie nie miała miejsca, gdyż zamawiający powinien już na etapie umowy zabezpieczyć swoje interesy, natomiast w razie konfliktu wykonawcy zawsze pozostaje droga sądowa do dochodzenia swych roszczeń.
Dowodzili też, że nie można precyzyjnie określić liczby budynków i lokali będących przedmiotem prac. Oferent tak powinien oszacować cenę, by mógł zrealizować zamówienie.
Przedstawiciele Geodezyjnej Izby Gospodarczej (Wojciech Matela i Marek Ziemak) przytoczyli z kolei treść paragrafu 51 ust. 2 rozporządzenia w sprawie ewidencji gruntów i budynków, który pominięto w uzasadnieniu oddalenia protestu przez starostę żywieckiego, oraz treść instrukcji G-5. Wynika z nich, że standardem wymiany danych ewidencyjnych w Polsce jest SWDE oraz że wykonawca prac z zakresu ewidencji gruntów i budynków zobowiązany jest do opracowania danych w postaci akceptowalnej przez system, w jakim prowadzona jest ewidencja. Czyli przepisy nie wskazują wykonawcom konkretnego oprogramowania do stosowania, ale umożliwiają realizację prac w prawie każdym z ponad 30 funkcjonujących w kraju systemów poprzez zastosowanie standardu SDWE.
Za niedopuszczalne uznali oni formułowanie zamówienia (na założenie ewidencji budynków i lokali) bez określenia w nim liczby lokali i z podaniem tylko orientacyjnej liczby budynków. Podtrzymali też zarzut dotyczący ryczałtowego określenia ceny.
Po półtoragodzinnej naradzie zespół trzech arbitrów Urzędu Zamówień Publicznych ogłosił wyrok. Arbitrzy doszli do wniosku, że zasadniczy zarzut podnoszony przez GIG, a dotyczący wymogu zastosowania systemu EWID2000, jest całkowicie zasadny, aby bowiem wykonać zamówienie, wykonawca nie musi posiadać ww. oprogramowania. Inne postawienie sprawy godziłoby w zasady wolnej konkurencji. Stwierdzili też, że zamawiający nie powinien stosować cen ryczałtowych, lecz jednostkowe. Z kolei w kwestii zapisów projektowanej umowy na wykonanie zamówienia arbitrzy uznali, że nie koliduje ona z istniejącymi przepisami.
W konsekwencji zespół unieważnił zamówienie, a kosztami postępowania obciążył starostwo. Od wyroku przysługuje skarga, jaką starostwo może wnieść do sądu okręgowego w ciągu 7 dni od otrzymania wyroku. Precedensowy wyrok arbitrów UZP trafił na sympatyczną ekipę z Żywca. Na kogoś jednak musiało w końcu trafić. Sam problem jest jednak mniej sympatyczny, dotyczy bowiem reguł gry panujących na rynku usług geodezyjnych. Arbitrzy przypomnieli, że ustawodawca zawarł w przepisach dotyczących ewidencji gruntów i budynków wystarczająco precyzyjne zapisy, by pozwolić firmom na wolną konkurencję. Geodezyjna Izba Gospodarcza pokazała, że warto walczyć o swoje i że nawet nieduże firmy nie stoją na straconej pozycji. A na lukratywne zamówienie, warte 400-500 tys. złotych, trzeba będzie ogłosić w Żywcu nowy przetarg.
Jerzy Przywara
|