|2011-08-03|
Edukacja, Instytucje
Mariaż wojskowo-cywilny
Rozmowa z prof. Ireneuszem Winnickim, dziekanem Wydziału Inżynierii Lądowej i Geodezji Wojskowej Akademii Technicznej obchodzącego w tym roku jubileusz 60-lecia.
fot. Jerzy Przywara
|
|
|
|
|
|
KATARZYNA PAKUŁA-KWIECIŃSKA: Czy uroczystości jubileuszowe są już dopięte na ostatni guzik? IRENEUSZ WINNICKI: Przygotowania idą pełną parą, ale mamy jeszcze do rozwiązania kilka spraw organizacyjnych. Lista zaproszonych gości jest bardzo długa, a program bogaty, dlatego zastanawiamy się, jak to wszystko godnie i sprawnie przeprowadzić.
Dobrze mieć takie problemy… Na pewno lepiej niż finansowe. Ale za to w kość daje nam remont wydziałowych budynków, który trwa już kilka lat. Początkowo prace szły bardzo dobrze, dopiero potem zaczęło wychodzić, że gdzieś jest za cienki strop, zbrojenie za słabe, a drzwi są nie tam, gdzie powinny. W końcu okazało się, że niezaplanowanych prac jest więcej, niż dopuszcza Prawo zamówień publicznych, w związku z czym w przyszłym roku czeka nas dodatkowy przetarg.
Całe szczęście, że Wydział ma pieniądze i może sobie pozwolić na inwestycje. Tak, w dobrej kondycji finansowej jesteśmy od 2007 r. To był pierwszy rok, w którym bilans otwarcia był wyraźnie dodatni. Ale nie zawsze tak było. Przypomnę, że w 1994 roku zostaliśmy połączeni na rozkaz z Wydziałem Chemii i Fizyki Technicznej, w efekcie czego powstał Wydział Inżynierii, Chemii i Fizyki Technicznej. Ani u nas, ani u nich nikt tego nie chciał i przez kilkanaście lat wspólnego funkcjonowania nie udało nam się wypracować płaszczyzn współpracy naukowej i dydaktycznej. Wydział Chemii i Fizyki Technicznej był mocno osadzony w nauce, a u nas był nacisk na dydaktykę, ponieważ mieliśmy znacznie więcej studentów, i dlatego nie umieliśmy się dogadać m.in. w sprawie pieniędzy. Byłem pierwszym dziekanem, który dotację statutową podzielił według zdobytych punktów KBN-owskich, czyli punktów rankingowych za naukę, co było z korzyścią dla geodezji i budownictwa (moralną, nie finansową; ponad 80% dotacji statutowej otrzymała chemia i fizyka, ale i tak prawie wszystko poszło na pensje). Dopiero w 2006 r. wróciliśmy do starej struktury wydziałowej.
I od tego czasu dzieje się lepiej? Tak, górka pieniędzy powoli rosła, mogliśmy więc zainwestować w remonty i wyposażenie. Oprogramowanie geodezyjne i budowlane mamy chyba najlepsze w Polsce. Sprzęt i aparaturę pomiarową, przynajmniej dla kierunku geodezja i kartografia, również. Z budownictwem jest inaczej, bo ten kierunek studiów wymaga dużych laboratoriów i wielomilionowych nakładów. Żeby je zdobyć, trzeba rozwijać naukę i występować z wnioskami, a z tym nie jest najlepiej.
Jakie są źródła finansowania Wydziału? Dotacja budżetowa, podobnie jak w większości uczelni publicznych, wystarcza na pokrycie mniej więcej 50% potrzeb i jest głównie przeznaczana na płace. Drugim źródłem finansowania jest działalność statutowa i badawcza, czyli granty. Są to różne projekty: wdrożeniowe, własne, rozwojowe. I wreszcie działalność niedotowana, czyli odpłatne formy kształcenia ustawicznego, takie jak studia niestacjonarne, studia podyplomowe (jeśli nie są organizowane na zamówienie MON), kursy, warsztaty itp.
Cały wywiad ukaże się w sierpniowym wydaniu GEODETY
Katarzyna Pakuła-Kwiecińska
|