Rozmawiał Jerzy Królikowski
Specjaliści BIM potrzebni od zaraz
Popularyzacja modelowania informacji o budynkach to dla krajowej branży geodezyjnej duża szansa na rozwój, ale i pewne zagrożenie – zapowiada dr hab. Tomasz Owerko, ekspert AGH w zakresie BIM.
Dr hab. Tomasz Owerko i inwentaryzacja wykonana dla terenu projektowanej obwodnicy Zatora (fot. bimzator.pl)
|
JERZY KRÓLIKOWSKI: Gdy pisałem w 2015 roku pierwszy artykuł o BIM w geodezji [GEODETA 9/2015 – red.], miałem nieodparte wrażenie, że spora część zarówno branży geodezyjnej, jak i projektowo-budowlanej nie do końca rozumie, co kryje się pod tym pojęciem. Czy obecnie się to poprawiło?
Dr hab. TOMASZ OWERKO, pracownik Wydziału Geodezji Górniczej i Inżynierii Środowiska AGH, profesor uczelni: Rozumienie tego terminu jest już zdecydowanie bardziej powszechne. Na rynku pojawiła się rzesza inżynierów różnych specjalności, którzy dokształcili się w tym zakresie – czy to samemu, czy w ramach studiów. A ponadto, co mnie bardzo cieszy, kluczowi gracze na krajowym rynku szeroko pojętej inżynierii lądowej i wodnej albo już zaczęli implementować BIM, albo planują to wkrótce uczynić. Mam tu na myśli przede wszystkich PGW Wody Polskie, Generalną Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, Centralny Port Komunikacyjny oraz PKP SA. Nie mniej ważne jest podejście Urzędu Zamówień Publicznych.
Częstym błędem jest twierdzenie, że BIM to technologia, a nie metodyka. Tymczasem w prezentacjach BIM-owych projektów bardzo mało mówi się o technologiach, a znacznie więcej właśnie o przygotowaniu odpowiedniej metodyki pracy i związanych z nią standardów.
Czysto technologiczne rozumienie BIM jest typowe dla osób początkujących. Wynika to oczywiście z tego, że branża technologii informacyjnych zainwestowała spore środki w stosowny marketing swoich produktów. Tymczasem jako konsultant przy kilku BIM-owych projektach mogę powiedzieć, że efektywne wdrożenie tej metodyki niekoniecznie musi bazować na wykorzystaniu bardzo trudnych technologii. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że dla zamawiających, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w tej tematyce, najlepsze efekty zapewnia podejście zgoła przeciwne. Potwierdza to zresztą realizowany obecnie projekt budowlany, w którym moja uczelnia jest zamawiającym. A przecież – jak wiadomo – AGH ma pod ręką bardzo dużo nowoczesnych technologii, które mogłaby wykorzystać.
Geodeci słyszą niekiedy namowy: zainwestuj w drona, skaner i oprogramowanie do modelowania 3D, a będziesz gotowy na wyzwania BIM. Tylko czy to faktycznie wystarczy?
Na około 50 zidentyfikowanych przypadków użycia BIM podczas projektowania, budowy i eksploatacji budynków lub obiektów infrastrukturalnych bezpośrednio do geodezji odnosi się tylko kilka. Mając zatem takie podejście, jak w pana pytaniu, możemy trzymać się jedynie tych wybranych zadań. Ale wówczas w całym ciągu dostaw informacyjnych będziemy tylko jednym z wielu podwykonawców...
Pełna treść artykułu w lutowym wydaniu miesięcznika GEODETA
powrót
|