Ciekawe Tematyarchiwum Geodetywiadomościnewsletterkontaktreklama
Najnowsze wydarzenia z dziedziny geodezji, nawigacji satelitarnej, GIS, katastru, teledetekcji, kartografii. Nowości rynkowe, technologiczne, prawne, wydawnicze. Konferencje, targi, administracja.
blog

Archiwum GEODETY


Internetowe Archiwum GEODETY jest ogólnodostępne i zawiera:
• wszystkie artykuły zamieszczone w miesięczniku GEODETA w latach 1995–2023 w postaci osobnych plików PDF;
• wszystkie wydania miesięcznika GEODETA z lat 1995–2023 w postaci plików PDF.
Pliki można ściągać do wykorzystania na własne potrzeby. Copyright GEODETA Sp. z o.o. i następcy prawni. Wszystkie prawa zastrzeżone łącznie z tłumaczeniami na języki obce.

W przypadku problemów z dostępem do internetowego Archiwum GEODETY prosimy o kontakt mailowy (geoforum@geoforum.pl)


1995199619971998199920002001
2002200320042005200620072008
2009201020112012201320142015
2016201720182019202020212022
2023
| Grudzień 2020, Nr 12 (307) |


• Zmierzmy się z wirusem, czyli jak eliminować w geodezji zagrożenie chorobą COVID-19? • RAPORT GEODETY: Ceny usług geodezyjnych 2020 • Klucz do dobrego inżyniera – rozmawiamy z dr hab. inż. Januszem Walo, nowym dziekanem WGiK PW • Uderzmy się w piersi – Bogdan Grzechnik oddaje honor trzeciej władzy i ...

powrót

Damian Czekaj

Wielkie okazanie

Czyli emocjonująca opowieść o tym, jak geodeta Serafin potykał się z klonami i wszedł w posiadanie diamentowej rakiety.

Na desce rozdzielczej rozjarzyła się czerwona kontrolka w kształcie trupiej czaszki. Sygnalizowała wzrost poziomu promieniowania na zewnątrz. Posadziłem więc rakietę tuż przy wejściu do ośrodka, na platformie obrysowanej pomarańczowymi światełkami pozycyjnymi – miejscu dla inwalidów, niehumanoidalnych obcych i wyższych rangą oficjeli.

Słońce zaczęło pluć cząstkami przenikliwymi wcześniej, niż prognozowano. Zakląłem, myśląc o nowym lakierze rakietowym ledwie wczoraj utwardzonym. Oczyma wyobraźni widziałem już brzydkie spękania na grafenowej powierzchni statku, choć lakiernik zapewniał mnie żarliwie, bijąc się przy tym w pierś, że jego farby nie zedrze nawet wybuch bomby wodorowej. Stary szuler.

Wcisnąłem na głowę hełm, włożyłem rękawice, teczkę z papierami przewiesiłem przez ramię. Otworzyłem śluzę i pognałem do PODGiK-u.

– A pan znowu wpada, jakby sam diabeł gonił! – westchnęła zza biurka pani Basia, kręcąc głową. – Pyłu pan naniósł…

– Prosto z roboty – bąknąłem, uwolniwszy się z hełmu.
Włożyłem hełm i rękawice do próżniarki. Maszyna zaterkotała, niszcząc brud, wirusy i inne drobnoustroje. Pani Basia, skryta za rozmigotaną taflą pola siłowego, z nową barokową fryzurą, co zauważyłem, ale postanowiłem nie komentować, popatrywała na mnie z uwagą, odhaczając w głowie kolejne punkty wymyślonego przez siebie regulaminu PODGiK-u. Potknij się choć raz – „Nie, nie, nie! Do podajnika najpierw operat, później faktura za dostarczone dane!” – a niczego nie załatwisz.

– Strasznie się pan dzisiaj guzdrze. To przez to promieniowanie, tak? – Oszczędnym ruchem ręki dała mi znać, że mogę usiąść.
Pani Basia była zdenerwowana, z czego dopiero teraz zdałem sobie sprawę. Wertowała kolejne strony operatu, zaciskając usta w wąską kreskę, jakby nie podobały jej się któreś z moich obliczeń. Przejrzane dokumenty rzucała niedbale na blat biurka wielkiego jak kosmiczny liniowiec. W końcu jednak zebrała rozsypane kartki, spięła je klipsem magnetycznym i włożyła do przegródki z przyjętymi robotami. Odetchnąłem z ulgą. Powiedziała, że wprowadzanie danych do bazy zajmie kilka tygodni; wtedy też mogę spodziewać się pieniędzy.

Zapytałem o nową robotę.
– W tej chwili mam tylko jedną – rzuciła szybko. – Bierze pan?

Poprosiłem o szczegóły.
– Wybredny się pan zrobił, choć słyszałam, że w innych PODGiK-ach krzywo na pana patrzą. Mówię, że to jedyna robota, a pan, że szczegóły. Zwykłe wytyczenie i okazanie granic stronom. Duża inwestycja gdzieś na Zapasiu – za Pasem Asteroid Kunellego. Zgłoszenie opłacone, licencje już wystawione. Może pan brać papiery i lecieć. Pracę zgłoszono tutaj, panie ciekawski, bo Zapasie nie ma swojego PODGiK-a, a właś­ciciel nieruchomości mieszka w Warszawie i wiele dobrego słyszał o naszym ośrodku.

Zgodziłem się; obecnie nie mogłem przebierać w zleceniach. Z podajnika wyciągnąłem dokumenty dotyczące nowej pracy. Chciałem je szybko przejrzeć, jeszcze przed wyjściem. Niepokoiło mnie zachowanie pani Basi – spod zwykłej zgryźliwości nadal przebijała nerwowość...

Pełna treść opowiadania w grudniowym wydaniu miesięcznika GEODETA
• Zamów wersję papierową • Zamów wersję cyfrową

powrót

dodaj komentarz

KOMENTARZE Komentarze są wyłącznie opiniami osób je zamieszczających i nie odzwierciedlają stanowiska redakcji Geoforum. Zabrania się zamieszczania linków i adresów stron internetowych, reklam oraz tekstów wulgarnych, oszczerczych, rasistowskich, szerzących nienawiść, zawierających groźby i innych, które mogą być sprzeczne z prawem. W przypadku niezachowania powyższych reguł oraz elementarnych zasad kultury wypowiedzi administrator zastrzega sobie prawo do kasowania całych wpisów. Użytkownik portalu Geoforum.pl ponosi wyłączną odpowiedzialność za zamieszczane przez siebie komentarze, w szczególności jest odpowiedzialny za ewentualne naruszenie praw lub dóbr osób trzecich oraz szkody wynikłe z tego tytułu.

ładowanie komentarzy

Mazurska perełka architektury w chmurze punktów
czy wiesz, że...
© 2023 - 2024 Geo-System Sp. z o.o.

O nas

Geoforum.pl jest portalem internetowym i obszernym kompendium wiedzy na tematy związane z geodezją, kartografią, katastrem, GIS-em, fotogrametrią i teledetekcją, nawigacją satelitarną itp.

Historia

Portal Geoforum.pl został uruchomiony przez redakcję miesięcznika GEODETA w 2005 r. i był prowadzony do 2023 r. przez Geodeta Sp. z o.o.
Od 2 maja 2023 roku serwis prowadzony jest przez Geo-System Sp. z o.o.

Reklama

Zapraszamy do kontaktu na adres
redakcji:

Kontakt

Redaktor prowadzący:
Damian Czekaj
Sekretarz redakcji:
Oliwia Horbaczewska
prześlij newsa

facebook twitter linkedIn Instagram RSS