Edward Mecha
Komu złotówki, komu miliony?
Podczas niedawnego Walnego Zgromadzenia Geodezyjnej Izby Gospodarczej dyskusja koncentrowała się wokół gnębiących geodetów opłat pobieranych przez ODGiK-i. Mało kto zwracał uwagę na topniejące środki finansowe przeznaczone na prace geodezyjne. Te budżetowe, wydawane dzisiaj na zakup drogich zachodnich technologii, i te pomocowe, holenderskie, przejadane przez ich firmy, a także te z Banku Światowego konsumowane przez firmę duńską wyręczającą na polskim rynku armię naszych bezrobotnych geodetów.
|
Nasza naiwność jest bezgraniczna. Borykając się z ośrodkowymi opłatami, nie potrafimy dostrzec prawdziwych przyczyn geodezyjnego bezrobocia. To, że w ramach tzw. pomocy oskubywali nas Amerykanie, Australijczycy, Szwedzi, a ostatnio Holendrzy, stało się poniekąd normą, ale to, że geodetów zaczną oskubywać również rodacy, jest nowością. A stało się to za przyczyną tzw. systemu katastralnego i przeznaczonych na jego realizację środków PHARE. Otóż pieniądze te – przeznaczone z założenia na zbudowanie (a de facto modernizację) katastru w Polsce – posłużą: - przede wszystkim do zeskanowania ksiąg wieczystych (jest to główna treść tzw. migracji); - do modernizacji – nie opartej na jakichkolwiek przepisach prawnych – ewidencji podatkowej i przeprowadzenia szkoleń z tego zakresu; - a w najmniejszym stopniu – do samej modernizacji katastru. Kataster zamiast być źródłem i podstawą informacji dla innych użytkowników, stanie się jednym z autonomicznych podsystemów. Ta nadinterpretacja obowiązującego prawa ma zaskutkować trzema komponentami: - Pierwszym, w którym Główny Geodeta Kraju (GGK) ma opracować zasady i mechanizmy czerpania przez jednostki zewnętrzne z danych ewidencyjnych i poprawiania narosłych od lat błędów w systemie ksiąg wieczystych i w ewidencji podatkowej. - Drugim, w którym minister sprawiedliwości zinformatyzuje księgi wieczyste za środki planowane na modernizację katastru. - Trzecim, w którym minister finansów zmodernizuje prowadzoną u siebie poza prawem ewidencję nieruchomości. Oznacza to, że dane katastralne i tak będą podstawą innych systemów, a kataster przejmuje na siebie obowiązek wyczyszczenia mankamentów rejestracji danych w innych systemach i udostępni swoje dane innym, którzy mieć będą z tego profity (na wstępie – przez przyssanie się do środków przeznaczonych na kataster, a następnie – przez wyczyszczenie dzięki katastrowi zaniedbanych rejestrów wtórnych).
Pełna treść artykułu w listopadowym wydaniu GEODETY
powrót
|