Jerzy Ziuzia
Czort swoje, pop swoje
O dostępie do informacji niejawnych na zdjęciach lotniczych i satelitarnych. W GEODECIE 7/2001 został zamieszczony artykuł pana Witolda Fedorowicza-Jackowskiego „O rozsądku, faktach i fikcji” będący polemiką z wypowiedzią, której byłem współautorem („A propos rozsądku”, GEODETA 5/2001). Do kilku tez mojego adwersarza chciałbym się w „krótkich słowach” odnieść.
|
1. Pan Fedorowicz-Jackowski, pisząc: „Obojętne, czy działali na polecenie swoich przełożonych, czy też kierowali się własnym przekonaniem...”, sugerował niesamodzielność, może bezwolność współautorów artykułu „A propos rozsądku”. W związku z tym oświadczam, że niniejszy głos w dyskusji wyraża moje poglądy, nie konsultowane z przełożonymi.
2. Mój adwersarz stwierdził: „...ochrony wymagają same obiekty, a nie ich analogi w postaci obrazów lub numerycznych baz danych”. Wydaje się, że przez ochronę obiektów rozumie on tylko ochronę przed złodziejami. Natomiast ta właściwa ochrona składa się z kilku elementów. Należy do nich m.in.: maskowanie obiektów w terenie, ochrona fizyczna przed wstępem na ten obszar osób nieupoważnionych, nierozpowszechnianie informacji o konkretnym przeznaczeniu obiektów, a także ochrona obrazów tych obiektów na zdjęciach, mapach lub w bazach danych. Przedstawianie tych obiektów na jawnym materiale geodezyjno-katograficznym ułatwia ich penetrację, rozpoznanie, a w najgorszym przypadku – ułatwia zniszczenie.
3. Pan Fedorowicz-Jackowski postawił zarzut, że niewłaściwy był „sposób przeprowadzenia procedury uzgodnień projektu rozporządzenia”. Procedurę określa uchwała nr 13 Rady Ministrów z 25 lutego 1997 r. (MP nr 15, poz. 144, z późn. zm.). Uzgodnienia przeprowadzone zostały właściwie. W przeciwnym razie rozporządzenie nie byłoby podpisane. Otóż, projekt rozporządzenia ministra rozwoju regionalnego i budownictwa z 18 maja 2001 r. w sprawie materiałów geodezyjnych i kartograficznych oznaczanych klauzulą „poufne” (DzU nr 56, poz. 589) konsultowany był ze środowiskiem geodezyjnym poprzez zasięganie opinii u geodetów województw i w SGP – fotogrametria jest przecież częścią geodezji. Wśród adresatów jest wielu fotogrametrów i informatyków. A to, gdzie kto pracuje – jest urzędnikiem, naukowcem czy przedsiębiorcą – nie ma większego znaczenia. Ważne, aby znał się na rzeczy. Sygnałem o tym, że będzie wydane rozporządzenie w sprawie materiałów „poufnych”, był art. 7 ust. 2 ustawy Prawo geodezyjne i kartograficzne, który pojawił się w nowelizacji tej ustawy w DzU nr 12, poz. 136, opublikowanym dawno temu, bo 23 lutego 2000 r. Nieprawdą jest również, że projekt rozporządzenia nie był znany, jak to ujął pan Fedorowicz-Jackowski, w kompetentnych organizacjach zawodowych. Był on znany w Polskim Towarzystwie Informacji Przestrzennej. Przewodniczący PTIP prof. Jerzy Gaździcki wyrażał opinię o tym projekcie w piśmie z 8 lutego 2001 r. Jeszcze wcześniej, bo 4 grudnia 1998 r., w gmachu głównym Politechniki Warszawskiej na forum Polskiego Towarzystwa Fotogrametrii i Teledetekcji przedstawiałem problem ochrony informacji niejawnych w materiałach geodezyjnych i kartograficznych, także na zdjęciach lotniczych. Rzecz w tym, że treść rozporządzenia o materiałach „poufnych” w niewielkim stopniu mogła zależeć od opinii środowiska, autorytetów czy też od dobrej lub złej woli kogokolwiek. System ochrony informacji niejawnych w materiałach geodezyjnych i kartograficznych uwarunkowała ustawa o ochronie informacji niejawnych. Odnoszę wrażenie, że przyczyna pisania artykułów o bezzasadności ochrony informacji niejawnych jest zupełnie inna, bardziej przyziemna, niż pan Fedorowicz-Jackowski sugeruje Czytelnikom. Uważam ponadto, iż atak na instytucję i osoby nie jest właściwą drogą załatwiania swoich spraw, tym bardziej, że GUGiK nie jest ani autorem, ani współautorem ustawy o ochronie informacji niejawnych.
Pełna treść artykułu w październikowym wydaniu GEODETY
powrót
|