Magdalena Durzyńska
Ostrożnie z danymi!
Ewidencja gruntów i budynków jako zbiór danych osobowych. Z tematem ochrony danych osobowych każdy z nas spotkał się już nie raz. Zagadnienie to wywołuje wiele kontrowersji i polemik, które sprowadzają się do pytania: czemu ma służyć ochrona danych osobowych, skoro przede wszystkim prowadzi ona do zwiększenia biurokracji?
Ochrona danych osobowych została wprowadzona dla zapewnienia prywatności jednostki i z wielu punktów widzenia jest jak najbardziej uzasadniona. Należy przede wszystkim podkreślić, iż ustawa z 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (DzU nr 133, poz. 883), obowiązująca od 30 kwietnia 1998 r., została oparta na dyrektywie Unii Europejskiej z 24 października 1995 r., dotyczącej „ochrony osób fizycznych ze względu na przetwarzanie danych o charakterze osobowym oraz swobodnego obrotu tymi danymi”. Dyrektywa ta sprowadza się do zasady, iż nie może być zabronione wykorzystywanie danych osobowych przez jakikolwiek podmiot, o ile stosowane są przepisy dotyczące ochrony danych osobowych. Podobnie kwestię tę reguluje polska ustawa o ochronie danych osobowych. Ustawodawcy nie chodziło bowiem o wprowadzenie zakazu wykorzystywania danych osobowych, lecz o poddanie obrotu tymi danymi pewnym ramom formalnym pozwalającym osobie, której dane dotyczą, a także osobom administrującym takimi danymi, kontrolować przepływ tych danych w kierunku przekraczającym cel, dla którego je zebrano. Założenia tej ustawy wydają się słuszne, choć w odniesieniu do polskiej rzeczywistości być może nieco przedwczesne. Trudno bowiem mówić o ustawowej ochronie prywatności, skoro w świadomości społeczeństwa potrzeba tego rodzaju ochrony jest dopiero w początkowym stadium ewolucji.
Dane osobowe Przejdźmy jednak do samej ustawy i do problemów rodzących się na jej tle w odniesieniu do ewidencji gruntów i budynków. Podstawowe znaczenie w tej mierze ma ustawowa definicja danych osobowych. Mianowicie za dane osobowe ustawa uważa każdą informację dotyczącą osoby fizycznej pozwalającą na określenie jej tożsamości. Definicja ta jest dość enigmatyczna, albowiem ustanawia regułę, iż nie za każdym razem te same elementy danych osobowych są chronione przez ustawę. Wiele zależy od kontekstu, znaczenia i występowania danych osobowych. Na przykład imię i nazwisko – Zygmunt Nowak – figurujące w książce telefonicznej danego miasta kilkakrotnie, mimo podania obok tego nazwiska nazwy ulicy wraz z numerem, nie identyfikuje konkretnej osoby Zygmunta Nowaka, ponieważ z tych danych nic nie wynika. Jeżeli natomiast w dużym przedsiębiorstwie zatrudniona jest tylko jedna osoba o nazwisku Nowak, to jakakolwiek informacja dotycząca tej osoby wywieszona na tablicy informacyjnej, nawet bez podania imienia czy innych bardziej precyzyjnych danych, może być uznana za daną osobową podlegającą ochronie ustawowej, ponieważ wszyscy pracownicy tegoż przedsiębiorstwa bez trudu utożsamią ową informację z osobą Zygmunta Nowaka. Ustawa o ochronie danych osobowych wyróżnia dane osobowe: -zwykłe (wszystkie z wyjątkiem wrażliwych i drażliwych), tj. dane typu: imię, nazwisko, imiona rodziców, miejsce zamieszkania, PESEL, zawód, wykształcenie itp. (dane osobowe zawarte w ewidencji gruntów i budynków są danymi zwykłymi); -wrażliwe (tzw. sensytywne), tj. ujawniające pochodzenie rasowe lub etniczne, poglądy polityczne, przekonania religijne lub filozoficzne, przynależność wyznaniową, partyjną, związkową, a także dane o stanie zdrowia, kodzie genetycznym, nałogach lub życiu seksualnym; -drażliwe, tj. wszelkiego rodzaju orzeczenia sądów, a także organów administracji publicznej.
Pełna treść artykułu we wrześniowym wydaniu GEODETY
powrót
|