Katarzyna Pakuła-Kwiecińska
O uprawnieniach, egzaminach i naganach
Rozmowa z dyrektorem Departamentu Nadzoru, Kontroli i Legislacji GUGiK Adolfem Jankowskim
|
GEODETA: Co trzeba zrobić, by „zasłużyć” u głównego geodety kraju na upomnienie, naganę lub odebranie uprawnień zawodowych?
Adolf Jankowski: Do upomnienia wystarczy źle wykonywać swą pracę. Z kolei do udzielenia nagany kwalifikuje się geodeta, który w karygodny sposób narusza przepisy Prawa geodezyjnego i kartograficznego, np. gdy nie oddaje swych opracowań do ośrodka dokumentacji geodezyjnej i kartograficznej. Natomiast odebranie uprawnień zawodowych wiąże się głównie z karą w rozumieniu kodeksu karnego. Klasycznym przypadkiem w geodezji jest przestępstwo przeciwko dokumentom.
Co dzieje się ze skargami na geodetów uprawnionych, które napływają do GUGiK?
Kierujemy je do odpowiednich wojewódzkich inspektorów nadzoru geodezyjnego i kartograficznego z prośbą o zbadanie. Inspektorzy po sprawdzeniu zasadności skargi przysyłają do GUGiK konkretne wnioski o ukaranie geodety lub też dokumentują, że skarga jest bezzasadna. W dużej części przypadków obywatele kierują skargi wprost do wingik.
Czy przy okazji rozpatrywania skarg zdarzają się jakieś nietypowe sytuacje?
Raczej nie, chociaż mieliśmy kiedyś geodetę, który nie miał w zwyczaju pobierać współrzędnych z ośrodka dokumentacji, bo jego zdaniem mają one charakter autorski i są chronione prawem autorskim. Przyłapano też pewnego wykonawcę na tym, że nie oddał do zasobu 150 operatów. Z kolei ostatnio wpłynęły dwa wystąpienia o ukaranie osób, które pełniły samodzielne funkcje jako biegli sądowi, i też omijały ośrodek dokumentacji z daleka. To pierwszy taki przypadek. Mieliśmy też do czynienia z taką sytuacją, że geodeta uprawniony ukarany przez głównego geodetę kraju odwołał się do NSA i w końcu otrzymał karę o wiele surowszą. Sąd stwierdził bowiem, że ggk słusznie ukarał geodetę, ale powinien był zastosować karę obowiązującą w chwili popełnienia wykroczenia. W rezultacie musieliśmy tego geodetę ukarać zawieszeniem wykonywania uprawnień zawodowych na okres 1 roku, chociaż wcześniej otrzymał tylko naganę. Muszę jednak zaznaczyć, że w ciągu roku na kilkadziesiąt decyzji ggk o ukaraniu geodetów odwołania zdarzają się sporadycznie. Wszystkie wystąpienia o udzielenie nagany czy odebranie uprawnień są bowiem bardzo dobrze dokumentowane przez wojewódzkich inspektorów nadzoru geodezyjnego i kartograficznego.
Czy z jakichś rejonów kraju napływa szczególnie dużo skarg?
Sytuacja taka dotyczy województw, w których mamy jeszcze pozostałości starego katastru austriackiego. Skargi te nie są jednak związane z jakością pracy geodetów, tylko z jakością materiałów, na jakich oni, niestety, muszą pracować. W związku z tym sporo dodatkowych obowiązków mają tamtejsi inspektorzy wojewódzcy, którzy skarżącym się obywatelom czy instytucjom wyjaśniają takie sprawy.
Wynika z tego, że jakość pracy jest podobna w całym kraju. Tak. Należałoby się natomiast zastanowić nad tym, czy nadzór ze strony wojewódzkich inspektorów jest wystarczająco skuteczny. Mam świadomość, że o wielu sprawach nigdy się nie dowiemy, chociażby z uwagi na tolerancję środowiska geodezyjnego i geodetów powiatowych dla nieprawidłowości w funkcjonowaniu ośrodków dokumentacji. Bywa też i tak, że GUGiK pyta wojewódzkiego inspektora, czy na jego terenie pewien geodeta nie „spóźnił” się aby z oddaniem dokumentacji o... trzy lata, a inspektor rozpoczyna kontrolę nazajutrz po dniu, w którym operat trafił w końcu do ośrodka, czyli po upływie dwóch miesięcy od zapytania. Takie sygnały są niepokojące.
Pełna treść artykułu w lipcowym wydaniu GEODETY
powrót
|